Rozdział 23
Część 1 Ola
Kiedy Izabella wyskoczyła z okna jeszcze nie za bardzo dochodziło do mnie to co właśnie się dzieję. Wszystko przez zmęczenie moje oczy na siłę się zamykały. Dopiero jak ojciec wszedł do pokoju dotarło do mnie co się stało. Boże jak ja mu to wytłumaczę... No to szlaban do końca życia mnie czeka po prostu super. Tata najpierw rozejrzał się po pokoju za nim był jakiś chłopak to pewnie o nim mówiła Izabela.
- Wyszła przed sekundą dowiedziała się, że musi szybko wracać. Kazała wam podziękować za gościnę oraz przeprosić, że tak uciekła. Niech pan sprawdzi w szpitalu czy jej nie ma, a ja wracam do spania - powiedziałam aby dać ojcu ochłonąć przed kazaniem oraz trochę jej zmniejszyć. Słyszałam jak tata przeprasza tego chłopaka, ale on powiedział, że nie nic się nie stało. Kiedy usłyszałam dźwięk zamykania drzwi westchnęłam z ulgi iż już sobie poszedł i poszam dalej spać. Nad ranem wstałam wcześnie ponieważ nie mogłam spać. Jak tylko otworzyłam oczy słyszałam rozmowę rodziców w drugim pokoju. Wzięłam telefon i napisała do Nikoli: ,, Jak możesz przyjdź do mnie, bo Izabela musiała uciekać i możliwe, że będę miała wykład''. Przeczytałam wiadomość, a następnie wysłałam. Będzie podejrzane jak nie wyjdę do przyjścia Niki. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Na moje nieszczęście drzwi robią dużo hałasu więc rodzice od razu wiedzieli, że wstała.
- Młoda panno możemy ciebie tutaj prości na chwilę? - spytała się moja mama chociaż powiedziała to formię pytania to jej ton głosu mówił co innego. Czemu ja musiałam mieć te zajęcia z mowy nie werbalnej. Przez to nie raz jeszcze bardziej się denerwuję, bo wiem co mnie czeka wystarczy jedno spojrzenie oraz słyszenie ich tonu. Westchnęłam nalałam sobie mleka i wyszłam do salonu jednocześnie ich pokoju.
- Słucham - powiedziałam spokojnie starając aby nie był zbytnio nerwowy głos. Rodzice nie umieją czytać z gestów więc lepiej jest z nim rozmawiać aby nie mieć dużego przypału.
- Możesz na powiedzieć kim jest ta dziewczyna i czemu naglę się zjawia, a kiedy ktoś po nią w nocy przychodzi ucieka przez okno bez słowa wyjaśnienia - powiedziała mama . Nie wiem czemu ale to zawsze ona prawi kazania. Ojcu czasem jest wszystko obojętne jeśli nie będę miała z tego powodu kłopotów z policją.
- Dobra powiem wam prawdę. Jej mama trafiła do szpitala przez to, że nie zapłaciła haraczu. Ten chłopak co przyszedł on groził im. Ona uciekła, bo się bała. Mówiłam jej aby zawiadomić policję. Iza powiedziała, że oni przekupują policję, a jeśli ja bym zgłosiła to ona by się wyparła wszystkiego z matką ci kolesie przyczepili by się do nas. - powiedziałam do rodziców. Pierwsze co przyszło mi do głowy. To brzmiało jak z filmu kryminalnego.
- Zakazuję ci się zadawania z tą dziewczyną jeśli złamiesz zakaz będziesz siedziała w domu tylko do szkoły chodziła z nami i od razu wracała również z nami - powiedziała matka. Kupili to całe szczęście, bo nie udało by mi się powiedzieć innej bajeczki. Niech żyję gra aktorska oraz to, że moi rodzice wszystko kupią.
- Ale... - powiedziała, że niby się nie zgadzam z tym. Jednak mama jak przypuszczałam weszła mi słowo.
- Nie ma żadne ale - powiedziała srogo. Spojrzałam błagalnie na ojca jak zawsze kiedy był podobne sytuację ale prawdziwe nie granę.
- Wybacz słonko ale w tej sprawie zgadzam się z mamą - powiedział do mnie. Zrobiłam oburzoną minę i poszłam do pokoju. Kiedy tylko zamknęłam drzwi za sobą. Uśmiechnęłam się jeden zero dla mnie. Ja jak będę miała dzieci nie dam sobie tak łatwo grać na nosie jak oni. Po chwili usłyszałam dzwonek, a później jak mama mnie woła.
- Niech wejdzie!!- krzyknęłam po chwili Niki weszła do mojego pokoju usiadłam na łóżku tak jak zawsze siadam kiedy jestem wkurzona na rodziców. Jakby patrzyli kiedy Niki wchodzi. Jak moja przyjaciółka zamknęła drzwi. Od razu zmieniłam minę i sposób siedzenia.
- Dasz wiarę, że kazali mi zadawania się z Izabellą - powiedziałam tak aby rodzice słyszeli. Napisałam na kartce, że gram aby podeszła bliżej. Pół szeptem opowiedziałam jej wszystko. Co działo się w nocy, jak skłamałam rodzicom oraz jak oni na to zareagowali.
- Może wyjdziesz ze mną... Za nim moi rodzice mnie nie zabiją. Przecież pewnie już teraz twoi zdają rację moim rodzicom - powiedziała do mnie przyjaciółka. Skinęłam głową i wstałam. Poszłam z nią do salonu.
- Wychodzę idę z Niki do kawiarni... Spokojnie Iza na pewno tam się nie pojawi o tej porze - powiedziałam do niech. Tak jakbym była wielce obrażoną księżniczką. Następnie wyszliśmy, bo oni żadne sposób nie zabronili mi iść z nią. Poszliśmy do kawiarni i zamówiliśmy dwie białe kawy. Posiedzieliśmy kiedy dostaliśmy wiadomość od Iz. Było dość wcześnie... Niki napisała, że spotkamy się tam gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy. Poszliśmy na spotkanie Izabela przybiegła zaraz po nas.
- Przepraszam was miałyście jakieś problemy w domu przez ze mnie jak to mogę iść do waszych rodziców jakoś to wyjaśnić - powiedziała do nas widać było, że jest jej przykro w jakiej sytuacji nas postawiła.
- Wyluzuj wkręciłam rodzicom bajeczkę o tym, że twoja mama nie zapłaciła haraczu i że ten chłopak on od was wyciągał. Uciekałaś aby nas chronić oraz ze strachu. Mam tylko zakaz spotykania się z tobą - powiedziałam do niej z każdym moim słowem widziała, że dziewczyna się uspokaja.
- WOW sama bym nie wymyśliła lepszego alibi. Czyli u was okej? Tak się cieszę - powiedziała do nas. Była teraz w lekkim szoku oraz spokojna nawet trochę się uśmiechnęła.
- Powiesz nam prawdę? - spytała się jej Niki. Izabella spojrzała na nią. Przez chwilę nic nie mówiła potem usiadła na kamieniu.
- Jasne. Moje życie przewróciło się do góry nogami. Najpierw się pierwszy raz zakochałam jednak ojciec mojego chłopa jest mafiozo i chciał aby jego syn do niego dołączył szantażował go. Później kiedy uciekliśmy razem dowiedziałam się, że moja siostra bliźniaczka została podmieniona. Następnie nastąpiła seria przykrych wypadków aż doszłam do wniosku, że nie jest mi dane szczęście, a ranie tych których kocham - powiedziała do nas. Nawet nie wierzyłam, że można tyle wytrzymać. Dla tego wyglądała jakby miała się zaraz rozsypać.
- Iz musisz walczyć o swoje szczęście możesz o tak się podać. Przecież nikt nie jest skazany na samotność. Skoro los chciał abyś to wszystko przechodziło to miał w tym jakiś cel - powiedziałam do niej. Później ją przytuliłam na prawdę było mi jej żal. Nie chciałam aby to mnie spotkało oraz byłam pod wrażeniem, że tyle wytrzymała. Powiedziała, że musi wracać my też powinnyśmy wracać do domu, bo rodzice będą coś podejrzewać. Tego nie chce jeszcze by zadawali serie pytań aż ja bym się we wszystkim pogubiła i coś palnęła.
Cześć 2: Auriera
Rano mnie obudziły dziewczyny kłóciły się o coś. Jak później się dowiedziała od Magdy to iż Izabella poszła szukać kłopotów. Pierwszej sekundach się wystraszyłam ale szybko udało mi opanować moje emocję. Powiedziała, że pewnie sobie poradzi. Trzeba wierzyć Iz skoro już tyle razy sama sobie radziła. Tak więc powiedziałam Magdzie i poszłam dalej spać. Jednak nie mogłam zmrużyć oka. Jak już się obudzę ciężko mi na nowo usnąć. Kiedy przyszłam Izabela otworzyłam oczy i od razu pokierowałam się do łazienki. Dziewczyny rozmawiały o tym co Izabela robił pod czas swojej nie obecność. Kiedy wyszłam poszliśmy na śniadanie. Nie oszczędzaliśmy kasy, bo należały one do Głaza. Ja za nim nie przepadałam. On nie zbudza mojego zaufania wolę trzymać się z daleka od niego. Po śniadaniu Magda poszła do chłopaków, a ja z Izabelą poczekałam na naszą babcię. Przez tyle lat nie miałam żadnej babci. Kiedy weszła przyjemna staruszka. Była ubrana w długą kolorową spódnice na to przywiązana chusta która jak babcia się poruszała ona brzęczała. Również była ubrana w biała koszulę na to była jakaś kamizelka na głowie miała zawiązaną drugą chustę czerwoną. Wyglądała jak cyganka może nią była gdyby nie miała jasnej karnacji. Ona od razu wiedziała kim jestem. Nawet nie była zaskoczona tym, że mnie widzi. Ja i Izabela byliśmy w szoku. Jednak moja siostra również był rozczarowana tym, że kobieta wiedziała prawdę ale z nikim się nie podzieliła, a jeszcze do tego Magdę traktowała lepiej niż ją. Babcia opowiedziała nam naszą historię. Kiedy Izabela wybiegła z mieszkania. Chciałam biec za nią jednak kobieta złapała mnie za ramię.
- Zostań ona musi być teraz sama - powiedziała do mnie. Nie chętnie zostałam chociaż martwiłam się o Izabelę. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Jednak to ich sprawy nie powinnam się w to mieszać.
- Mogę wiedzieć, czemu pani zawszę ją gorzej traktowała niż Magdę skoro pani znała prawdę? - spytałam się jej. Przecież każda by w jej sytuacji traktowała lepiej swoją wnuczkę, a nie kogoś innego.
- Tak to proste ty i Izabela jesteście przeznaczone do wielkich czynów wiedziałam to jak tylko moja córka was urodziła zeszłam na ziemię aby zapewnić bezpieczeństwo oraz aby was nie odnaleziono za pomocą magi sprawiłam abyście urodziły się raz jeszcze na ziemi. Nie przewidziałam tego iż zostaniecie pomienione nim zdążyłam was po raz drugi zobaczyć. Kiedy podeszłam do Izabeli i Magdy wyczułam aurę Magdy. Wiedziałam, że jest wilkołakiem i nie jest moją wnuczką. Jednak wyczułem w tej aurze dużo bólu i cierpienia. Chciałam aby chociaż dzieciństwo miła szczęśliwe. Mam prośbę możesz zwracać się do mnie babciu, a nie pani - powiedziała do mnie babcia. Uśmiechnęłam się do niej. Jednak jaki Magdę spotka ból i cierpienie.
- Nie można temu zaradzić? Przecież skoro jesteśmy stworzone do wielkich czynów możemy coś zrobić aby Magdy do nie spotkało - powiedziałam przecież musi być jakieś rozwiązanie. Przecież nie chcę aby Magda cierpiała. Musiałam coś nie zrobić przecież nie mogła o tak sobie czekać. Naglę zadzwonił do mnie telefon od Magdy. Jakie ona ma wyczucie czasu.
- Wybacz ale raczej nie. Jednak nie wiem wszystko zależy od tego którą drogę wy wybierzecie - powiedziała do mnie. No nic mam nadzieję, że uda nam się wybrać tę która nie przyniesie Magdzie bólu. Zresztą ona to twarda kobitka więc pewnie by to pokonała i szybko by pojawił się uśmiech na jej twarzy.
- No nic muszę pani to znaczy babci powiedzieć, że należymy do stada wilkołaków i nie wiem ile oni jeszcze dadzą czas - powiedziałam do niej.
- Powiedz, że już jedziemy, bo ja muszę was nauczyć magi, a oni jak być wilkołakiem. Spokojnie wilkołaki i czarownice nie są wrogami - powiedziała do mnie. Napisałam do Magdy i Iz, że aby czekała na drodze. Jestem ciekawa jak Głaz albo ktoś inny ze stada zareaguję na babcię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz