Rozdział 25
Część 1: Izabella
Kiedy zadzwoniła do mnie Auriela wyszłam na drogę główną. Czekając aż będą jechać. Jak zobaczyłam dwa czarne Jeep Wrangler. W jednym jechali Auriela, Magda, Babcia oraz Kasandra. Na to miast ja nie mając ochoty na razie rozmawiać z babcią skoczyłam do Mickaela, Lysandera i Castiela. Mogło to się wydawać nie prawdopodobne dla zwykłego człowieka. Jednak ja już dawno nie jestem zwykła, a po drodze straciłam swój zdrowy rozsądek. Co raz bardziej przypominałam zachowaniem Magdę, bo kiedyś po niej bym się spodziewała skakania na samochód w ruchu niż po sobie.
- Cześć chłopaki? - powiedziałam do nich jak najbardziej naturalnie, a Mickaelowi złożyłam całusa na policzku, ponieważ to on prowadził.
- No proszę widzę, że ci się humor poprawił, a Głos powiedział iż jak dojedziemy chce z tobą rozmawiać. Tak przy okazji czym sobie zasłużyłem na taki słodki podarunek - powiedział Mickael nie odrywając wzroku od jezdni. Nie no czego ten koleś chce od de mnie. Przecież nie wiem czemu ale czuję przy nim coś dziwnego. Nawet nie umiem go poprawić.
- Pójdziesz ze mną? - spytałam się jego. To wyglądało jakby mała dziewczynka pytała się taty czy pójdzie z nią do dentysty. Przynajmniej mi to przypomniał mój ton głosu. Mickael uśmiechnął się i pokiwał głową twierdząco. Miałam ochotę rzuć mu się na szyję z radość. Jednak ostatniej chwili się powstrzymałam.
Kiedy byliśmy znowu w obozie wydawało się, że minęły całe wieki od ostatniego pobytu tutaj.
- Głaz stwierdził, że nadal mamy uczęszczać do obozu. jednak Maria wyjaśniła iż wyjechaliśmy na specjalną wycieczkę, a wybór odbywał się losowo - powiedział Mickeal. Wychodząc samochodu. Koło nas zaparkował drugi samochód. W którym była babcia i reszta dziewczyn. Przecież nie mogę jej unikać.
- Daj ci pomogę - powiedziałam do babci kiedy ta wychodziło. Spojrzała mi w oczy...
- Iza to nie tak, że cię nie kocham. Jednak chciałam aby Magda czuła się kochana. Może trochę przesadziłam w okazywaniu jej uczyć i zapomniałam o tobie. Wybaczysz mi - powiedziała do mnie. Patrzyłam na nią nie wiedziałam kompletnie co mam jej odpowiedzieć.
- Ja się nie gniewała tylko nie rozumiałam - powiedziałam do niej i pomogłam jej wyjść z samochodu.
- No proszę kto raczył się pojawić - powiedziała Amelia z wrednym uśmiechem. Przy niej stała nowa paczka. Szybko znalazła sobie koleżanki tak samo puste jak ona. Zauważyła, że Magda chce coś powiedzieć.
- Oj nie spodziewałam się, że super nowa się tak za mną tęskniła. Jednak jest panice winna na szczersze przeprosiny, bo ja zapomniałam o twoim istnieniu. Gdybyś była taka łaskawa to gdzie indziej pluj żabami. Tak przy okazji to ironia już nie jest modna - powiedziałam do niej. Wyglądała jakby nie wiedziała co powiedzieć odeszłam od niej chwilę później poczułam jak ktoś uderzył mnie w głowę. Spojrzałam w morderczym spojrzeniem na Magdę.
- Czemu mnie bijesz? Uważaj bo oddam - powiedziałam do niej.
- To za to, że nie dałaś mi odpowiedź. Tylko byś spróbowała - powiedziałam Magda. Przez chwilę wysunęła swoje zęby i zmieniła kolor oczów na złoty. Kątem sprawdziłam czy nikt tego nie widział.
- Nie strasz mi tymi oczkami. W cale ich się nie boję - powiedziałam do niej i jej oddałam. jednak zaczęłam jej uciekać. Przy tym ledwo wytrzymywałam ze śmiechu.
- No już dzieciaki uspokójcie się - powiedziała do nas Aurielia. Szybko poprawiłam swój wygląd.
- Masz rację... Czeka na mnie pan sztywnik - powiedział do nich. Podbiegłam do Mickeala. On złapał mnie za rękę i poprowadził do swojego domu. Którym byłam ostatni raz i musiałam uciekać w mojej najlepszej sukience. Weszliśmy do środka była tam więcej ludzi niż ostatnio. Mickael doskonale wiedział dokąd mamy iść. Zatrzymał się przed drzwiami i zapukał gdy usłyszał, że można wejść. Weszliśmy....
- Mickael zostaw nas samych - powiedział Głaz. Chciałam zaprzeczyć aby on został jednak to był rozkaz Alfy. Byłam na niego zła, że nie prosi tylko rozkazuję. Kiedy Mickael wyszedł...
- Słuchaj... Nie podoba mi się to, że ty i ta twoja siostra należycie do mojej watahy... - zaczął mówić. Przerwałam mu...
- Nie to ty posłuchaj wcale się nie prosiłam aby do niej przynależeć. Jednak to nie moja winna, że przez waszego wilkołaka zostałam przemieniona oraz iż jestem to całą hybrydą. Po drugie jeśli chcesz mówić również o mojej siostrze wypadało by ją również wezwać! - powiedziałam do niego. Przerwałam swoją wypowiedź gdy poczułam uścisk na swoim ramieniu. Spojrzałam na dłoń Głaza.
- No krzycz i tak cie tutaj nikt nie usłyszy. Wisz, że jesteś starsza od swojej siostry bliźniaczki i to najbardziej ty jesteś zagrożona. Ponieważ łączy was więź co ciebie spotka ją również. Teraz boli ją ramię... Jeśli zależy chociaż na niej wysłuchasz mnie i nie będziesz mi przerywać - powiedział do mnie. Nie miałam wyjść... Skinęłam głową w której miałam pełno wyzwisk w jego stronę. Nie no ta przemiana wilkołaka mnie bardziej upodobnia do Magdy dobrze, że ma coś swojego jeszcze. Głaz popchnął mnie na tapczan... Nie okazywałam strachu, bo go nie czułam. Nie bałam się... jednak nie chciałam aby skrzywdził Aurielę lub kogoś innego. Do pokoju wszedł jakiś wampir czystej krwi.
- Poznaj mojego przyjaciela... Zaoferował mi coś bardzo cennego - powiedział do mnie. Spojrzałam na wampira. Nie wiedziałam co mam myśleć. Przecież o ile wiem, wampiry i wilkołaki się nie lubią. Tutaj stoi dwójka przed de mną.
- Co? I za? - powiedziałam do niego. Chciałam wiedzieć... Usłyszałem mężczyzn śmiech przez który mi przeszły ciarki po plecach.
- Wampiry uwięziły mojego przyjaciela był czarodziejem. Za bardzo się mieszał w świat istot magicznych. Jedną z jego córek zabił młody wampir. On zaczął na nie polować aż w końcu został chwytany przez...- zaczął mówić Głaz jednak mu ten drugi przerwał.
- Obiecałem Głazowi, że wypuścimy jego przyjaciela za ciebie i twoich przyjaciół - powiedział do mnie. Co ja mam być jakąś kartą przetargową czy jak.
- Przecież Mickael, Magda oraz Thomas to twoja rodzina jak możesz ich ofiarować za jednego człowieka? - powiedziałam do niego. On nic mi nie odpowiedział. Nie mogłam pozwolić aby zabrali ich. W tej chwili nie myślałam o sobie. Kiedy wampir się zbliżył do mnie. Wyciągnąłem dłoń do przodu - Nie zbliżaj się! - krzyknęłam nie wiedziałam co się stało wampir upadł na podłogę i zaczął zwijać się z ból, a na jego ciele pojawiały się pęcherze. Momentalnie cofnęłam swoją dłoń. Spojrzałam na nią. Co ja właściwie zrobiła? Nie jak to zrobiła? Nim zdążyłam jakkolwiek się tego dowiedzieć poczułam, że coś mocno mnie chwyta. Chwilę później przeszedł ogromny ból na szyj. Wiedziała, że on właśnie piję moją krew. Próbowałam się wyrwać... Jednak im bardziej się z nim szarpałam tym bardziej bolała. Czułam jak coraz bardziej tracę siły, a przed oczami powoli ciemniej. Ostatnie co pamiętam to jak moja babcia wraz z pozostałymi weszła do środka. Dalej nic nie pamiętam...
- Co? I za? - powiedziałam do niego. Chciałam wiedzieć... Usłyszałem mężczyzn śmiech przez który mi przeszły ciarki po plecach.
- Wampiry uwięziły mojego przyjaciela był czarodziejem. Za bardzo się mieszał w świat istot magicznych. Jedną z jego córek zabił młody wampir. On zaczął na nie polować aż w końcu został chwytany przez...- zaczął mówić Głaz jednak mu ten drugi przerwał.
- Obiecałem Głazowi, że wypuścimy jego przyjaciela za ciebie i twoich przyjaciół - powiedział do mnie. Co ja mam być jakąś kartą przetargową czy jak.
- Przecież Mickael, Magda oraz Thomas to twoja rodzina jak możesz ich ofiarować za jednego człowieka? - powiedziałam do niego. On nic mi nie odpowiedział. Nie mogłam pozwolić aby zabrali ich. W tej chwili nie myślałam o sobie. Kiedy wampir się zbliżył do mnie. Wyciągnąłem dłoń do przodu - Nie zbliżaj się! - krzyknęłam nie wiedziałam co się stało wampir upadł na podłogę i zaczął zwijać się z ból, a na jego ciele pojawiały się pęcherze. Momentalnie cofnęłam swoją dłoń. Spojrzałam na nią. Co ja właściwie zrobiła? Nie jak to zrobiła? Nim zdążyłam jakkolwiek się tego dowiedzieć poczułam, że coś mocno mnie chwyta. Chwilę później przeszedł ogromny ból na szyj. Wiedziała, że on właśnie piję moją krew. Próbowałam się wyrwać... Jednak im bardziej się z nim szarpałam tym bardziej bolała. Czułam jak coraz bardziej tracę siły, a przed oczami powoli ciemniej. Ostatnie co pamiętam to jak moja babcia wraz z pozostałymi weszła do środka. Dalej nic nie pamiętam...
Cześć 2: Auriela
Przyjechaliśmy do obozu znowu tam gdzie mama ukrywała się z chłopakami. Na samym początku spotkała mnie miła niespodzianka, bo Izabella dogadała się z babcią. Całę szczęście ale nie podobało mi się, że kobieta nie powiedziała jej prawdy. No może powiedziała ale w połowie. Jednak powinna powiedzieć w całość. Może lepiej nie, bo pobliżu była Magda oraz Iz by zapomniała o całym świecie tylko po by uratować Magdę przez cierpieniem. Kiedy jakaś laska przyczepiła się do Iz spojrzałam na nią jak na chorą psychicznie. Normalnie wariatka... Jednak moja siostra jej się nie dało. Ja i Magda pewnie byśmy gorzej jej przygadały albo strzeliły z liścia na dzień dobry. Poszłam do swojego pokoju. Okazało się, że będę z Babcią i Iz. W środku byli wszyscy: Wioleta, Sebastian, Devil, Gzenio, Devon, Agnieszkę, Andżelikę, Sam, Jaans, Marcin, Olaf, Carolin, Thomas, Magda, Paweł, Bartek. Kiedy zobaczyłam Bartka nie wytrzymałam rzuciłam mu się na szyję. Myślałam, że nigdy go nie zobaczę. Jednak coś nie dawało mi spokoju co tutaj robi nasza banda no przynajmniej część.
- Co wy tutaj robicie? - spytałam się patrząc na każdego.
- Thomas nas ściągnął nie ufa im. Więc uznał, że nasza mafia tutaj się przyda. Są też inni kręcą się po obozie. Mam lepsze obiady niż grochówka - powiedział Sam, a reszta jemu przytaknęła. Do szczęście brakowało tylko Iz i Mickaela. Jednak oni musieli się z kim spotkać. Poczułam silny ból ramienia jakby ktoś mi go zgniatał. Udawałam, że się nic nie dzieję aby nie martwić pozostałych.
- No br...Thomas. Jak zawsze myślisz na przód. Jak tam wasza mała? - powiedziałam do niego. Chciałam powiedzieć ,,brat'' ale szybko sobie przypomniałam, że nim nie jest.
- Mała dobrze. Sama zobacz... - powiedziała Carolin. Spojrzałam do wózka była śliczna miła ciemne włoski i duże śliczne niebieskie oczka.
- Gdzie Izabella i Mickael? - spytał się Sam.
- Głaz ich wezwał do siebie...- zdążyłem to powiedzieć, a Mickael wszedł spojrzałam na niego, a on.
- Wyrzucił mnie używając rozkazu Alfy. Ten kolesi działa mi bardziej na nerwach niż ojciec, a ten się go boi - powiedział do nas. W tej samej chwili poczułam ostry ból i złość. Nie wiedziałam co jest przyczyną. Upadałam na kolana... Trzymając się za szyję...
- Aura co ci jest? - usłyszałam głos Bartka. Jednak nie mogłam mu odpowiedzieć.
- To nie z nią tylko z Izabelą - powiedziała babcia. Mickael pobiegł, a za nim reszta. Zostałam z Bartkem i Carolin i jej córeczką. Ponieważ Thomas kazał im zostać. Bartek mnie wziął na kolana. Wbiłam mu palce w ramię. Nie mogłam nic zrobić ten ból był ogromny. Dlaczego w ogóle tak boli. Jednak ciągle słyszałam w głowie słowa babci, że to Izabele boli. Jeśli Głaz jej coś zrobi zabiję go.
- Kochana wytrzymaj to proszę cie - powiedział Bartek głaskając mnie po włosach. Wiedziałam, że on jest taki wspaniały i kochany. Co ja bym bez nie go zrobiła? Wytrzymał dla mnie przetrzymywanie u ojca chłopaków. To nie chłopak to skarb jak trudno znaleźć.
Część 3: Magda
Kiedy Auriela upadła i zaczęła się trzymać za szyję. Nie wiedziałam co się dzieję. Ponieważ zachowywała jakby coś ją uderzyło w szyję. Nawet leciały jej łzy z oczów. Jednak kiedy babcia powiedziała, że to z Izabelą. Wybiegłam za Mickaelem. On zatrzymał się przy drzwiach. Spojrzałam przez sekundę na babcie. Jak na staruszkę biegała szybko. Kopnęłam drzwi ponieważ był zamknięte. Kiedy wyleciały z zawiasów.
- Ups - powiedziałam, że to niby nie chcący. Jednak bardzo mi się podobało się to. Moje pierwsze wyważone dziwi. Zauważyłam, że jakiś pijawka piła krew Izabeli. Nie wiedziałam co zrobić.
- Nawet nie waście się cokolwiek zrobić - powiedział Głaz używając rozkazu Alfa. Zgadzałam się Mickaelem. Zauważyłam, że babcia rzuciła jakieś zaklęcie jednak słabo podziało na wampira. Nie będę na to tak spokojnie patrzeć. Walczyłam ze sobą. Przecież nigdy nie słuchałam rozkazów. Kiedy poczułam się wolno. Uśmiechnęłam się...
- Nie będziesz mi rozkazywać stary zgredzie - powiedziałam i chwyciłam nogę stoły wyłamał ją, a następnie wbiłam wampirowi. Chyba tam jest serce? Co nie... Ponieważ zawsze tam wbijają. Wampir puścił Izabelę złapałem ją szybko, bo upadła by na podłogę. Wampir spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Myślisz, że jakiś kołek w serce może mnie zabić. Jasne gdyby to był jasny dąb to w tedy może. Jestem najstarszym wampirem... - powiedział do mnie i chciał się rzuć jednak w tedy uniósł się w powietrze.
- Może nie umiem zadać ci ból jednak mogę cię zablokować. Tylko spróbuj je raz jeszcze tknąć - powiedziała babcia. WOW taką babcię by chciał każdy. Wyglądała bardziej jak wojowniczka.
- Jeszcze wrócę - powiedział i wyrwał się z babci mocy wyskakując przez okno.
- Magda stałaś się alfą... - powiedział Mickael.
- Nie stała się... Bo ja również jestem. Podzieliła naszą rodzinę na dwa stada. Tych którzy są bliżej niej będzie ich alfą, a ja pozostałych. Odchodzimy - powiedział Głaz. Wyszedł z pokoju. Ja alfą... Jak to? Przecież to nie możliwe bym nim była. Przecież jestem dziewczyną, a aflą zazwyczaj są samcy. Podniosłam Izabelę i zaniosłam ją na łóżko. Babcia podeszła do niej.
- Będzie żyła. Oraz jak się obudzi będzie zła, bo drugą przemianę przejdzie ona - powiedziała babcia. Iz będzie będzie już hybrydą trzech ras. Jeszcze im trochę zostanie. Przeniosłam Izabelę do pokoju. Położyłam na łóżko. Na drugim siedziała Aura. Pija wodę.
- Wszystko okej? - spytałam się jej z troską.
- Tak już tak nie boli, a co z Iz i co taki ból jej powodowało - powiedziała do mnie. Opowiedziałam jej w skrócie. Do pokoju weszli pozostałym tym Gzenio.
- Magda teraz ty jesteś naszą alfą nie wiem jak to możliwe... - powiedział do mnie.
- Naszą kogo jeszcze? - spytałam się.
- Thomasa, jego córki, moją i mojej siostry Devil i Devon oraz jeszcze jednego małżeństwa i kilku szczeniaków - powiedział do mnie. WOW moje stado jest małe jednak nie takie.
- To nie wszystko... Izabela i Auriela po przemianie zyskają moc przemieniania. Będą mogły każdego przemienić w takie hybrydy jakim są one. Bez względu na rasę - powiedziała babcia. Super....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz