Chciałam wam życzyć wszystkiego najlepszego z okazji świąt Wielkanocnego, smacznego jajka, mokrego dyngusa i uśmiechu na twarzy prze stolę rodzinnym...
Rozdział 26
Część 1: Magda
Kiedy babcia kazała mi Izabeli zabronić. Nie mogłam tego zrobić to była nasza rodzina. Kochałam wszystkich byli dla mnie drugą rodziną. Chciałam aby Izabela pojechała i zrobiła to co robiła zawsze. Jednak było mi przykro, że chciała aby tylko Iz przyjechać. Może dla tego, że ja nigdy się nie paliłam aby im pomagać. No cóż...
- Dziękuje - powiedziała w moją stronę Izabela. Nie mogłam jej samej wypuści ale też nie mogliśmy jechać całą bandą. Ja z nią nie mogłam jechać jestem alfą i mam obowiązki. Kurwa nie wiedziałam, że tak szybko poczuję co to jest odpowiedzialność.
- Nie dziękuj, bo Mickael pojedzie z tobą - powiedziałam do niej i Mickeala używając tonu alfa. Musiałam nie chciałam słyszeć sprzeciwu. Ktoś może ją zaatakować czasie drogi, a ona jest za słaba pomimo tych wszystkich ras. Widziałam spojrzenie jej.- Nie patrz tak na mnie. Musi ktoś być z tobą nie dawno zaatakować cię wampir obiecując, że jeszcze wróć. Jak będziecie we dwóch poradzicie sobie - dodałam do niej aby wiedziała czemu to robią.
- Dobra niech jedzie ze mną. Jednak nie musisz wykorzystać na mnie swojej władzy. Ja nigdy tobie nie rozkazywałam! - powiedziała do mnie wielce oburzona tym iż zależy mi na niej.
- Przyznaj się sama przed sobą gdybym powiedziała ci normalnie posłuchałaś byś mnie? Nie musisz mi odpowiadać, odpowiedz sobie - powiedziałam do niej i wyszłam miałam dość tej rozmowy. Szłam aż doszłam za granice obozu. Zmieniłam się wilkołaka... Najwyżej później wejdę nie zauważalna do obozu. Zaczęłam biegać tak długo aż mnie wszystko bolało. Byłam na jakieś polanie zmieniłam się na nowo człowieka i położyłam się w samej bieliźnie i skrawkach materiału wyglądałam jak narzeczona Tarzana. Jednak miałam to gdzieś chciałam po być trochę sama. Usłyszałam jakiś kroki jednak całkowicie je olałam. Pewnej chwili poczułam jak ktoś siada koło mnie. Podniosłam jedną powiekę i zobaczyłam Gzenia. Zaskoczył, że to właśnie niego zobaczyłam.
- Bieganie w postaci wilka uwalnia od zbędnych myśli. No to słucham co cię tak wyprowadziło z równowagi, że leżysz pół naga na łące po maratonie - powiedział do mnie.
- Wkurzam się, bo to wszystko jest do dupy. Miałam idealne życie za nim przyjechałam na ten zjebany obóz. Wszystko wywróciło się do góry nogami - powiedziałam do niego.
- Po pierwsze nie przeklinaj bo nie lubię jak dziewczyny przeklinają, po drugie nie wszystko jest do dupy. Musisz spojrzeć na to z innej strony. Poszukaj pozytywów - powiedział do mnie, a jego wypowiedzi dała mi dużo do myślenia. Miał rację chociaż spotkały mnie przykre rzeczy jednak również też dobre. Wiem, że Paweł mnie na prawdę kocha, mam rodzinę taką jaką chciałam zamożną, z Izabelą ciągle się trzymam, poznałam wielu zajefajnych ludzi.
- Dzięki - powiedziałem do niego. Wstając podałam mu dłoń, żeby pomóc mu wstać chociaż wiedziałem, że sam by sobie poradził bez mojej pomocy.
On złapał mnie i pociągnął w dół, że uderzyłam w ziemię. Nie no zabiję go... Jeszcze cham się odsunął. Teraz on stał spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
On złapał mnie i pociągnął w dół, że uderzyłam w ziemię. Nie no zabiję go... Jeszcze cham się odsunął. Teraz on stał spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
- Chcesz mnie zabić najpierw musisz mnie złapać, zobaczymy kuzyneczko jak się polepszył ci umiejętność - powiedział do mnie dumny z tym swoim uśmiechem za chwilę stał przed de mną wilk. Nie wstając również się zmieniłam. Nim skończyłam przemianę on ruszył przed siebie. Za raz ci pokaże iż nie ładnie mnie lekceważyć, a już tym bardziej przewracać. Pobiegłam za nim kiedy byłam wystarczająco blisko skoczyłam na niego i złapałam go za kark przewracając. Chwilę później oboje byliśmy na nowo postać ludzkiej.
- Złapałam jednak masz szczęście dzisiaj cię nie zabiję - powiedziałam wstając od niego. Wyciągnął dłoń w moją stronę. O to co nie już nie dam się nabrać. Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronię obozu i zaczęłam iść.
Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie przepraszam, że za często się nie wypowiadam jednak bardzo chętnie czytam je
OdpowiedzUsuń