sobota, 28 września 2013

Bez tytułu: Rozdział 18 1/2



Takie coś na początek sama nie wiem ale tak czuję. Dzięki temu jedynemu jesteśmy zdolni do rzeczy wielkich do przełamywania własnych barier. Ja kiedyś mówiłam że nigdzie nie będę zamieszczać swoich opowiadani, wiersz a nawet rysunków. Nie chciałam żeby nikt ich oglądał, czytał. Jednak namówiona przez pewną osobę czuję że teraz to było dobre dla mnie wiem teraz co inni uważają o tym co robię. Rodzice są ze mnie dumni, rodzeństwo mówi że bym dalej pracowała bo stać mnie na więcej, a moja kochana babcia Krysia zawsze jest przy mnie i mogę na niej polegać zawsze. Tak też jest na przyjaciół: Magda która mnie inspiruję oraz czasem mnie wzywa ale potrzebuję tego, Karolka która poprawia mi humor kiedy mam zły dzień, Ewelina na którą mogę polegać kiedy nie wiem co zrobić zawsze mi doradzi, Agnieszka och ta Aga ona mi pomaga w sprawach mody nie ma takiej na całym świecie, Asiulaa która zawsze ze mną pogada kiedy będzie miała czas, a bym zapomniała został jeszcze Sebastian na niego mogę zawsze liczyć. To wszyscy którzy jeszcze przy mnie są... Za to dziękuję im nie ma nic lepszego na świecie niż przyjaciel który potrafi wzywać, pocieszyć oraz doradzić. 


Rozdział 18

Część 1: Magda (do spotkania Anny)

Była zdezorientowana po tym spotkaniu. Ten koleś był dziwny nawet nie wiedziałam że coś takiego może istnieć. Kim on w ogóle był i o kogo mu chodziło? Kiedy wróciliśmy do domu nie wiedziałam o co pytać. Weszłam do krzaków zmieniłam się w człowieka i ubrałam się w swoje ubranie. Składało się ono z super obcisłej sukienki bez ramiączek, do tego zabójcze szpilki za które kilka tygodni temu mogłabym zabić oraz kilka dodatków. Wyglądałam super jak modelka dobrze że teraz możemy ubierać się jak chcemy.



Wyszłam z tych krzaków od razu zobaczyłam że chłopaki ze swoją matką czekają za mną. Postanowiłam wyłożyć karty na stół i powiedzieć co myślę. 
- Kim on był i kogo chodziło mu? - powiedziałam do nich.
- To był strażnik. Oni nie są ani źli ani dobrzy i szukają wybranych. - powiedziała do mnie ciotka. 
- I ja niby znam ją? - spytałam ponieważ bym pamiętała że spotkałam jakąś wybraną, a niczego takiego sobie nie przypominam. 
- Na widocznej...- powiedziała i odeszła od de mnie. Spojrzałam na Głaza on nic nie mówił. Tylko dziwnie na mnie patrzył ciekawe co kryję mu się w głowie. Podbiegłam do niej chodzi to było trochę trudne ponieważ ziemia była miękka i korki w nią wbił co je wyjmowałam. Jednak ubranie się tak w taką pogodę nie było najlepszym pomysłem moim. Złapałam ją za rękę i spojrzałam błagalnie żeby mi powiedziała wszystko.
- Dobrze powiem ci wszystko ale najpierw spróbuj dotrzeć do domu bez skręconej kostki i w tedy porozmawiamy same. - powiedziała, a chłopaki zaczęli się śmiać. Zdjęłam buty i rzuciłam nim nich żeby w końcu przestali. Pomogło tylko stałam na ziemi bosa, a co tam to przynajmniej jest wygodniejsze niż tych bytach. Odrzucili mi moje buty i bardzo dobrze bo nie musiałam szukać ich. Wzięłam je i poszłam do domu ubrałam w nim je z powrotem bo tu nie ma błota. Poszłam do pokoju mojej ciotki ona już na mnie tam czekała. Jej pokój był dziwny. Niby meble były normalne i kolor ścian też ale dodatki jakby nie pasowały. Na przykład ta czaszka na stoliku nocnym to nie była ludzka ani psia tylko smoka ale taka jakby zmniejszona.
 Maria chyba zauważyła na co patrzę ponieważ powiedziała do mnie.
- To nie jest prawdzie chodzi nie mówię że smoki nie istnieją. To jest z gipsu zrobił to jeden z łowców smoków dla swojej córki, a ona sprzedała to mnie. Lecz nie o tym miałyśmy rozmawiać. Prawda? - spytała mnie. Pierwszej chwili sama nie wiedziałam po co tu przyszłam lecz to trwało krótko szybko sobie przypomniałam że jestem tu żeby dowiedzieć się o co chodziło z tym na polanie. 
- Tak chce poznać całą prawdę. - powiedziałam do niej 
- Dobrze więc od czego tu zacząć - spojrzałam na nią krzywo - Tak masz rację od początku. Mroczne królestwo ma własne świat tak samo królestwo światła lecz łączy je neutralne królestwo. Gdzie nie można się atakować oraz trzeba żyć zgodzie jest jeszcze wasza ziemia ale to tego dojdę później. Mroczna księżniczka złamała zakaz i opuściła swojej królestwo tak samo postąpił książę światła. Spotkali się w neutralnym królestwie i się w sobie zakochali. Jednak ich miłość była zakazana nie tylko że nie można łączyć gatunków. Ah tak nie powiedziałam ci mroczna księżniczka ma wszystkie gatunki złe takie jak wyjęte z horrorów  demony, duchy, czarnoksiężnicy, orki, wampiry, oraz wilkołaki itp, natomiast książę światła ma dobre gatunki takie które pomagają ludziom nie żywią się nimi. - przerwałam jej coś co mi nie dawało spokoju.
- Przecież my jesteśmy wilkołakami czy to oznacza że jesteśmy źli? - spytałam się bo tamta matka zawsze mi powtarzała że jestem zła że nic dobrego ze mnie nie może być, że nie wie jak ze mną postępować. To bolało mnie jednak nigdy nie chciałam żeby miała rację. Jednak zabiłam człowieka
- Ej spokojnie tak to prawda jesteśmy z mrocznego królestwa ale zostaliśmy wygnani. - powiedziała to z takim smutkiem że nie wiedziałam czy powinnam pytać ale chciałam wiedzieć.
- Dlaczego? 
- Twoja dziadek Głaz zakochał się człowieku i miał z nią dwójkę dzieci mnie i twoją matkę. Prawdzie wilkołaki nie mają wyboru od urodzenia się zmieniają ale my miałyśmy ja decydowałam że zostanę pełnym wilkołakiem ale wasza matka nie chciała ponieważ kochała waszego ojca i przez to zostaliśmy wygnani. Jednak to nie oznacza że przegrani. Ponieważ jak wybrane córki księżniczki mroku i księcia światła wybiorą dobrą podziały między rasowe zostaną zlikwidowane, a my będziemy mogli wróci do naszego domu. Teraz mam pomysł na świetną piosenkę: 
1 Chodzi jesteśmy wygnani,
lecz nigdy nie przegrani.
Zostaliśmy do męk tych wybrani.

Ref.: Ja kogoś szukam?
Nie potrzebuję!
Czy kogoś kocham?
Nic nie czuję!

2. Wśród bólu i cierpienia
i wielkiego osamotnienia 
myślę: potrzebuje przyjaciela.
Mojej duszy wybawiciela.
Szukam, po tym świecie wędruję
już swych łap nie czuję.

Ref. Nie wiesz? Potrzebujesz.
Nie czujesz? Cierpienie czujesz.
Nie wiesz? Przecież miłujesz!

3. Padam, a moim jedynym marzeniem 
jest żyć z przyjaźni obłaskawieniem.
Wciąż zmagam się sam ze sobą.
Zrozumienie nie jest cechą mi daną.

Tak wiem mam przyjaciół ale wydaję mi się że moja ciotka Maryja nie ma ich. To raczej jest o niej niż o mnie. Czy ona ma w ogóle męża? Może ma jeszcze całej rodzinki dobrze nie poznałam. Jednak widziałam że jest samotna i ją to boli to wszystko można łatwo wyczytać to z jej oczów. Wzięłam kartkę i bazgrałam tekst swojej piosenki żebym przypadkiem jej nie zapomniała.
- Co tam piszesz? - pokazałam jej kartkę z tekstem, a ona zaczęła go nucisz pod nosem. CO potwierdzało moją teorie. - Świetna jednak nie z kończyłam ci opowiadać. Czy jesteś już znudzona? - spytała mnie
- Nie chce pierwszy raz się czegoś nauczyć - powiedziałam do niej z pewnym głosem. 
- Dobrze to opowiadam ci dalej. Więc z ich miłość powstały bliźniaczki jednak księżniczka nie mogła od tak urodzić ich więc zeszła na ziemię łamiąc kolejny zakaz i spotkała się czarodziejką, która zgodziła się za nią urodzić. Więc one od razu mają moc magiczną. Legenda głoś że czarodziejka uśpiła ich moce przed swą śmiercią, a nimi zajęła się jej siostra która zrezygnowała ze swojej mocy chciała być zwyczajna. Nigdy nie wiedział jaka to była rodzina ani gdzie są księżniczki. Jednak księżniczka wyjawiła swoją zdradę i powiedziała że jej córki powrócą na tron mrocznego królestwa. Teraz ona jest królową bo jej matka ta wiadomość zabiła. Strażnicy mają zadanie na ziemi strzec żeby nasze istnienie się nie wydało oraz od szukać wybrane i zapewnić bezpieczeństwo aż nie będę umiały kontrolować wszystkie gatunki i same nie wybiorą czy chcą być dobre żeby zapanował pokój czy złe żeby mrok zawładnął wszystkim królestwami w tym ziemią też. To już cała historia. - powiedziała a ja byłam w szoku. Jedyną bliźniaczki jakie znam to Aurielia i Izabela chodzi tej pierwszej nie znam osobiście. Bo znam ją tylko z opowiadani Bartka i Mickeala. Podobno ona z Iz złapały wspólny język szkoda że ja nie mogłam ze swoją ale ja z nią nawet nie gadałam. Postanowiłam spróbować najwyżej się pogryziemy. 
- Muszę coś zrobić? - powiedziałam do niej a ona chyba odczytała mi to z myśli bo się uśmiechnęła i skinęła z głową. Wstałam z jej łóżka i wyszłam na korytarzu wpadłam na jakąś dziewczynę. Miała rudę włosy fryzurą którą nie umiem nazwać o góry krótkie na dole długie były taż czarne odrosty. Miała czarny daszek w ogóle ubrana była na czarną oraz na szyj nosiła obroże z ćwiekami. Na lewej dłoń miała bransoletka czarną wyglądała jak frotka z jakimś logo, a na prawej zegarek czarno - różowym. Na palcach czarne pierścionki, a paznokcie pomalowane na czarno. Upadła na podłogę.
- Uważaj jak chodzisz. Ślepa jesteś? Czy co? - powiedziała do mnie.
- Ślepa nie jestem ale też nie mam takiej zdolność patrzenia przed dziwi. Ty jesteś tak durna że nie wpadłaś że każdej chwili ktoś może wyjść. - powiedziałam do niej. 
- No proszę kuzyneczka ta co zna wybraną. Mam bić ukłony? - powiedziała do mnie z ironią w głoście.
- Nie. A jak chcesz być wredna musisz się jeszcze wiele nauczyć. Kto ci powiedział że znam wybraną? - spytałam jej bo to najbardziej mnie interesowało.
- Nikt podsłuchałam jak Głaz gadał z twoim ojcem. Mówił że musimy te dziewczyny znaleźć nie wiem po co? Tak w ogóle mam na imię Devil. Tak żebyś wiedziała jak pójdziesz na mnie na skargę jak robi cała reszta. - powiedziała. 
- Nie zamierzam skarżyć na ciebie. Sama nie jestem święta. Magda- powiedziałam jej i podałam rękę po ciągle leżała na ziemi. Chwilę się wahała ale przyjęła moją pomocną dłoń. Ma ciekawe imię nigdy takiego nie słyszałam.
- To dlatego że to tak naprawdę nie imię. Moja matka dała mi tak na imię. Po angielsku znaczy Diabeł. Jeśli ,, little devil'' to jest diabełek lub ,, speak of the devil'' znaczy o wilku mowa ostatnie co mi się udało się znaleźć to ,,between the devil and the deep blue sea'' to jest oznacza pomiędzy młotem a kowadłem. - powiedziała patrząc na mnie tymi swoim brązowymi oczami.
- Super moje imię nic nie oznacza w innym języku. - powiedziałam do niej. - Sorry muszę już iść mam coś do załatwienia. Aha więcej nie czytaj mi myślach. - dopowiedziałam i poszłam do pokoju Charolaini.



Kiedy byłam pod jej pokojem zapukałam usłyszałam jak mówi.
- Wchodzi - weszłam ostrożnie jej pokój był kolorach fioletu, różowego i białego trochę czarnego. Charolaini była przy lustrze przeglądała się swoim stroju. - Uważasz że mam związać włosy czy rozpuszczone. - spytała się mnie a ja nie mogłam się odwróci od niej jej strój był taki plastikowy i pasował do pokoju. Miała różową tunikę z czarnym paskiem, do tego czarne legginsy i tego samego koloru dodatki kolczyki w gwiazdki, torebka, buty oraz naszyjnik. 



Ona nie zwracając na mnie uwagi dalej się przyglądała.
- Według mnie zostaw luzem i tak wyglądasz już jak laka. - wiem że nie powinnam być nie miła ale w końcu przez nią zabiłam. Nie że mi się nie podobało. Ona spojrzała na mnie i powiedziała
- Masz rację ale spójrz na to z innej strony zewnątrz piękna, a w środku bestia. - powiedziała do mnie to rzeczywiście miało sens.
- Skoro jesteśmy siostrami powinniśmy się jakoś dogadać - powiedział prosto z mostu po co tu przyszłam nie miałam najmniejszej ochoty na jakieś zabawy pod chody. Ona spojrzała na mnie i powiedziała
- Jasne ale teraz muszę gdzieś jechać wracam nie długo. 
- Ale tak rano? - zdziwiłam się bo była godzina 7 i nie wiedziałam po co jechać i o tej godzinie jeszcze wakacje. Minęła mnie a ja poszłam na dół na śniadanie. Paweł nie odezwał się przez całe śniadanie do mnie nie wiedziałam o co mu chodzi. Kiedy on skończył jeść ja zaraz wyszłam z jadalni z nim. Podbiegłam do niego i złapałam go za ramię odwracając swoją stronę.
- O co ci chodzi? - powiedziała do niego prawie krzycząc ale nie chciałam żeby reszta słyszała, że się kłócimy.
- O nic. - odpowiedział jadowicie.
- Paweł nie udawaj przecież cie znam. - tym razem powiedziałam do niego spokojnie nie chciałam z nim się kłóci bo go kochałam.
- Chcesz wiedzieć? - spytał się, a z jego oczach buzował gniew.
- Tak chce.
- Chodzi mi o to że odkąd stałaś się tym wilkołakiem masz coraz mniej czasu dla mnie. Włóczysz się po nocach ze swoim kuzynami i nawet rano nie raczysz mi poświęci minuty tylko idziesz do swojej siostry. Jasne wiem że chcesz poznasz swoją rodzinę ale nie zapominaj o pozostałych. - wow nie wiedziałam co mam myśleć. 
- Paweł wybacz nie chciałam po prostu dowiedziałam się czegoś ważnego oraz Iz podobno dogaduję się ze swoją chciałam zobaczyć czy mi się uda... - przerwał mi
- Magda że Izabela dogaduję się z Aurielią to nie znaczy że ty nie jesteś dla niej ważna. - pocałowałam go chciałam jego bliskości. 
- Masz czas ty dla mnie - spytałam się go.
- Zawsze- odpowiedział mi. W tej chwili przyszedł do nas Mickael.
- Przepraszam że wam przeszkadzam właśnie podsłuchałem że Andrzej znowu zdradził. Charolaini pojechała z kilkoma bandziorami naszego ojca złapać Thomasa i Aurielie. Nie wiem czy Iz też - powiedział zatroskany Mickael. Bardzo mi było go żal sama się martwię się o Izabelę. No cóż pewnie sobie poradzi. 
- Da radę. Przecież znasz ją zawsze sobie radzi na przykład jak wpadła wraz z Amelią do tego strumienia przeżyła tym razem będzie tak samo. - powiedziałam nie chciałam żeby chłopaki zobaczyli jak naprawdę się martwię o nią. Nie chce wyjść na sentymentalną bo taka nie jestem. 
- Tak jest bardzo pomysłowa. Myślicie że ten atak który oni chcą wykonać nie jest już takim dobrym pomysłem. - powiedział Mickael. Pamiętam planowali atak żeby nas uratować, zniszczyć ojca oraz zacząć nowe życie. Teraz my jesteśmy wolni oraz wilkołakami i tu jest więcej jeśli zaatakują mogą wielu ludzi zginąć. 
- Musimy tam jechać i zatrzymać niż zacznie się atakować. - powiedziałam do niego bo tam byli też nasi przyjaciele z gangu. Odwróciłam się od nich i zaczęłam iść.
- Gdzie idziesz? - spytali się równocześnie do mnie. 
- Do ojca! Idę bo muszę powiedzieć żeby naszą trójkę wypuścił. Kiedy tylko Thomas tu się znajdzie. Pojedziemy do bazy żeby to skończyć. Nie pozwolę żeby ludzie zginęli nie jestem potworem. - powiedziałam do nich. Ponieważ muszę coś robić.
- Nie w trzech ja też jadę z wami. Tam jest moja dziewczyna - powiedział Sam, a ja skinęłam głową i poszłam do gabinetu ojca weszłam bez pukania.
- Dzisiejszych czas nie uczą dobrych manier. - powiedział nie patrząc na mnie.
- Wiem że pojechali złapać Thomasa oraz Aurielie i to że Andrzej ich wydał. Kiedy tylko tu się zjawią ja Mickaeli, Sam oraz Thomas pojedziemy do ich bazy żeby nie dopuści ataku. Chcemy tu wrócić z kilkoma naszymi znajomymi i mają mieć tyle swobody co my. - powiedziałam pewnie siebie.
- Dobrze niech tak będzie ale pojadą z wami dwóch moich ludzi oraz Gzenio i Devon. Nie chce słyszeć żadnego ale. - powiedział do mnie ja tylko skinęłam głową na znak zgody. Wyszłam zwycięsko z jego gabinetu bo wiedziałam że wygrałam. Powiedziałam swoim chłopakom o tym, a się zgodzili. Kiedy tylko Charotta wróciła z Thomasem oraz Aurielia wzięłam ja ją a Mickael Thomasa. Opowiedzieliśmy im historie co tu się wydarzyło mim jesteśmy. Ja jeszcze jej powiedziałam że prawdopodobnie ona i Izabela są wybranymi i muszą na siebie uważać. Ponieważ wiele istot chce je porwać. Dziwne ona opowiedziała mi sen Izabeli. To ma wszystko sens. Pojechaliśmy o tej godzinie co Izabela miała zacząć ich szukać. Lecz nigdzie jej nie widzieliśmy w jej bazie powiedzieli że wyjechała już. Część z nich nie była zadowolona że atak odwołany powiedzieli że wiedzieli że tak będzie oraz że pewnie teraz ich wydamy. Thomas im wytłumaczył że ojciec zwróci im to co ukradł oraz już nigdy nie będzie z nim żadnych kłopotów. Wiedziałam o czym myśli. Jedna paczka chciała do nas dołączyć zgodziliśmy bo widać było że lubią Izabele. Szukaliśmy jej po okolicy ale nigdzie nie znaleźć my bardzo mnie to martwiło. Kiedy wróciliśmy do domu wszyscy byliśmy przybicie. Zdecydowałam się na spacer po lesie chciała pobyć trochę sama ze sobą. W tedy ktoś na mnie wpadł. Co okazało się dobre bo poznałam ciekawą osobę. Później przybiegli moi przyjaciele i powiedzieli że Izabela zdzwoniła że jest w szpitalu bo miała mały wypadek, że jadą do niej dowiedzieć się więcej i powiedzieć jej prawdę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz