sobota, 26 lipca 2014

Bez tytułu: Rozdział 36

Taki trzy krótkie część 

Rozdział 36

Część 1: Hesriana

Co w niej takiego niezwykłego? Iż matka tak się uparła aby ją to ściągnąć. Jeszcze Channah popiera w tym nie dorzecznym pomyślę. Przecież ta dziewczyna zepsuta ziemskimi powietrzem. Dobro, które pławiła ciotka  przeszła ją do szpiku kość.  I ona niby ma być królową świata podziemnego. Czym jest lepsza od de mnie? Jeszcze nic straconego pokaże matce iż nie nadaję się ona na godną następczynię ona i ta jej siostra bliźniaczka. Obie są siebie wartę. Kiedy dzisiaj na nią wpadłam miała ochotę ją zabić samym spojrzenie. Lecz w tedy bym na raziła się na gniew matki. Poszłam do teleportu. Muszę dostać się na ziemię. Jej przyjaciele na pewno będą chcieli ją z powrotem, a ja mam plan,który pomoże mi zaciąć na tronie i pozbyć się konkurencji raz a na zawsze. Nie tylko te Izabelę ale również Aurielę i Channah. Jednak nie dzisiaj trzeba poczekać jeszcze trochę, żeby było wszystko dopracowane. Przecież nie wiem jak ta banda dzieciaków zareaguję na mnie. Będę ich obserwować w szklanej kuli. W tedy wynajdę wszystkich ich słabe punkty i mocne i będę wiedzieć jak omamić.

Część 2: Magda

Siedziałam całą nocy przy łóżku Pawła. Czemu to nie mogłabym być przynajmniej bym szybciej się wyleczyła, a moje obrażana nie był wcale takie mocne jak u niego. Koło północy odzyskał przytomność jednak z Aleksandra podała mu lek usypiający. Powiedziała, że lepiej jakby spał w tedy szybciej  dojdzie do siebie. Co jakiś czas pobierałam od niego bul aby przynajmniej nie cierpiał. Więc byłam wykończona. Do pokoju wszedł Seth i Sam.
- Magda idziemy z chłopakami na miasto chcemy lepiej się poznać - powiedział Seth.
- Ilu? - spytałam się nie patrząc na niego.
- Tylko ta wilcza część na razie. A ty idź odpocząć i się wyspać ja posiedzę przy nim. Jak coś to cię zawołam - odpowiedział Sam. Nie chciałam nawet tego słuchać. Nie pójdę spać... Nie chcę mi się... Muszę przy nim być.
- Słuchaj jeśli nie pójdziesz odpocząć zwołam tu Aurielę ona swoją wampirzo- wilkołaczą siłą wyciągnie cię na łóżko i na pewno zajdzie zaklęcie aby przywiązać do łóżko - powiedział Sam. Uśmiechnęłam się pod nocą, bo on z pewnością nic się nie zmienił.
- Pójdę jak się obudzi, bo chcę mu coś powiedzieć - powiedziałam zakańczając ten temat. Niech tylko spróbują mnie od niego odciągnąć, a będę gryźć. - powiedziałam do niego w ogóle nie blefowałam, a każde moje słowo było prawdziwe nie zamierzałam od tak pozwolić się od niego odciągnąć. Sam westchnął zrezygnowany. Zawsze wygrywam z nim, bo on łatwo się podaję.

Część 3: Gzenio

Poszliśmy z chłopakami do miasta. Jednak chciałem jednak chwilę być sam ułożyć sobie wszystko co jej powiedzieć i jak jej wytłumaczyć iż mam taką samą zawieszkę naszyjnika. Nie potrzebnie dawałem jej te bransoletkę jednak nie mogłem się oprzeć zostawienia jej czego od siebie była tak piękna te jej blond włosy opadające na ramiona oraz to spojrzenie. Jedno nie dawało mi spokoju ona była czymś więcej niż tylko człowiek jej zapach był nadnaturalny. Usiadłem na ławce w parku, kiedy zebrałem sobie, żeby iść do tego baru. Poczułem jak ona idzie chodnikiem po drugiej stronie ulicy. Zdecydowałem się za nią iść. Poszła do biblioteki wszedłem za nią chwili kiedy próbowała ściągnąć książkę. Wziąłem ją przed nią i podałem jej. Kiedy szliśmy w stronę jej domu.  Spytałem jej skąd ma bransoletkę. W ten sposób chciałem dowiedzieć się ile pamięta wczorajszego wieczoru. Jak powiedziała ,,przyjaciel'' nie wiedziałem co myśleć. Chyba musiałem zrobić jakąś minę lub wyczytała to z moich oczów, bo zaczęła tłumacz na końcu stwierdziła, że uznam ją wariatkę. No pięknie jeszcze przez ze mnie myśli, że jej dobiło. No powiedz coś jej.
- Wcale nie mam cię za wariatkę - tylko tyle udało mi się powiedzieć - po część cię ...  rozumiem - dodałem po chwili. No tak już lepiej. Udało mi się z nią umówić z nią. Udało mi się umówić na 16 w Mark's Bar. Odwróciłem się i zobaczyłem chłopaków w samochodzie mieli głupie uśmiechy. Podszedłem do nich.
- Żadnych komentarzy - powiedziałem stanowczym tonem. Muszę wiedzieć kim jest ta dziewczyna nie tylko dla tego, że ją kocham ale również temu iż jeszcze nigdy nie czułem takiego zapachu. Może ta stara wiedźma by wiedziała czym jest ta dziewczyna.
- Spoko ale wiesz, że Devon zakochał się jej kumpeli. Poszliśmy do baru, a on nie mógł oderwać od niej wzroku - powiedział Seth, a ja spojrzałem na brata ten tylko się uśmiechnął.
- Ja przynajmniej nie pokazałem się dziewczynie w wilczej postać. Jak jej wytłumaczyłeś, że wczoraj uratowałeś jej życie jako wilk, a kiedy straciłeś przytomność dałeś jej bransoletkę więź, czyli dla par - powiedział do mnie. Miałem ochotę go udusić.
- Nic nie powiedziałem - wyszeptałem cicho.
- Jednak musisz coś zrobić. W końcu ona ci się podoba, a nie wolno budować związku na kłamstwie - powiedział do mnie Thomas. Jakbym nie wiedział.
- Wiem ale boje się jej reakcji - powiedziałem krótko.
- Ja zamierzam Rebecce powiedzieć dzisiaj wieczorem, bo ona jest  Dhampirem. Jednak jej matka jest czarownicą - powiedział Devon z zaskoczenia opadła mi szczęka pewnie w komiksie by była ona aż do samego podłoża samochodu.
- Zuzanna też czym jest ale jeszcze nie wiem czym - powiedziałem do niech.
- No chłopacy macie dużo pracy, ale się cieszę iż zaleźcie swoje ulubienice mam nadzieję, że mi również się uda - powiedział Seth.
- Na pewno znajdziesz, a możecie mi wytłumaczyć czym właściwie jest ta ulubienica, bo nie za bardzo to rozumiem - powiedział Thomas.
- Ulubienica lub ulubieniec to pisana nam osoba. Kiedy spotykam ją lub jego to jakby uderzył nas piorun miłość. Ty mogłeś odczuć to trochę inaczej kiedy zakochałeś się w Carolin. Bo nie wiedziałeś czym jesteś. Czujesz, że dla tej osoby jesteś zrobić wszystko. Kiedy ją już odnajdziesz nie wiesz jak mogłeś żyć bez niej, czujesz się jak bez powietrza - powiedział Jared, który umie najlepiej tłumaczyć wszystko racjonalnie oraz spokojnie.
- Wracam do obozu czy pójdziemy na jakieś piwo, bo w końcu jesteśmy aby udało nam się złapać więź oraz zżyć się ze sobą
- No jasne Paul, że jedziemy na piwo
Uśmiechnąłem się, bo oni tylko o jednym potrafią myśleć aby wlać w siebie jak najwięcej alkoholu zwłaszcza, że po przemianie na nas on nie działa. Pojechaliśmy do jakiegoś baru za miastem. Jak tylko nasza paczka przekroczyła puk wszystkie oczy skierowały się na nas. Chłopaki wzruszyli tylko ramionami i podeszliśmy do baru.

1 komentarz:

  1. Kocham Cię, no!*pada na kolana*
    Przeglądam sobie blogi i nagle natrafiam na to opo. Przez cały czas jak to czytałam to normalnie nie mogłam powstrzymać uśmiechu i podekscytowana, tym właśnie faktem iż czytam dzieło. Szkoda, że taki krótki, ale treściwy i jakoś - nie tak jak przy większości opowiadań - nie czuję tego brakującego elementu. Co miałaś napisać to napisałaś. A skoro już napisałaś to nie myśl, że tak łatwo uda Ci się mnie pozbyć. CO do błędów to ciiii, ja nic nie widziałam, Ty nic nie widziałaś i jednorożce nadal żyją.

    OdpowiedzUsuń