czwartek, 8 sierpnia 2013

Bez tytułu: Rozdział 11


Część 1: Izabela 



          Nie wiem ile czasu minęło od czasu, kiedy rozdzieliłam się z pozostałymi. Jestem ciekawa co u nich słychać. Czy są cali? Czy nic im nie jest? Lecz nie mogę się dowiedzieć. Ponieważ Thomas zostawił mi mapę oraz kompas i kilka skazówek. Na jednej z nich było napisanie żebym nie kontaktowała się z nimi chyba że wyjątkowych sytuacji. Będzie mi trudno tego przestrzegać ale damy radę. Muszę dla dobra moich przyjaciół i rodziny. Zatrzymałam się bo muszę coś zjeść i dać koniowi odpocząć. Wszystkie materiały przejrzałam raz jeszcze plan budynku w którym są przetrzymywani. Wynika z nich że do lochu należy iść przez mieszkanie, a jego ludzie mieszkają dobudówce. Co ułatwi nam sprawę bo jeśli będziemy odpowiednio działać oni nawet się nie dowiedzą o naszej obecności. Później spojrzałam na Aurielie i mój akta urodzin i tam odkryłam że rodzice których przez tyle lat uważałam za swoich biologicznych nie są nimi. Czemu ja tego wcześniej nie zauważyłam? Ciekawe czy oni jeszcze żyją i gdzie są teraz, co robią. Najbardziej mnie interesował dlaczego oni nas nie wychowują. Nazywają się Danka i Marek Piłowscy. Według akt my również miałam mieć takie nazwisko muszę dowiedzieć co się z nimi stało ale teraz nie mogę bo mam misje do wykonania. Nagle poczułam jak ktoś mi kładzie na ramieniu dłoń nie wiedziałam kto więc się wystraszyłam i podskoczyłam rozwalając dokumenty na ziemie. Obejrzałam się za siebie mając już głowie najgorsze scenariusze. Lecz kiedy zobaczyłam że to Sam, a za nim jego jeep czerwony z czarnym smokiem na masce. Którego kiedyś ja z nim malowałam byłam cała w czarnej farbie. Ponieważ go bardziej interesowało malowanie mnie niż smoka. Na samo wspomnienie tego dnia kąciki ust skierowały się do góry. Sam miał przezwisko smok, gdyż jego tata był Japończykiem nazywał się Aki Takimoto. Lecz jego ojciec w ogóle się nim nie interesował tylko płacił alimenty i dalej nic. Sam też nie chciał mieć z nim kontakt miał żal do ojca że zostawił matkę, a ona musiała pracować ponad siły żeby utrzymać rodzinę. Nawet nie miał nazwisko ojca tylko matki. Poczułam się bezpieczna więc zabrałam się za zbieranie dokumentów z ziemi do torby. Sam schylił się żeby mi pomóc kiedy chciałam podnieś ostaniom kartkę nasze dłonie się zetknęły, a oczy się spotkały. Przerwałam te spojrzenie odwróciłam głowę w bok. Czułam się że jego spojrzenie sięga tak głęboko mnie do tej część mnie którą przed wszystkim ukrywam. To mnie najbardziej przerażało. Ponieważ każdy ma coś w sobie czego nie lubi coś mrocznego. Zdaje w sobie sprawę że ona jest tam ale nie dam jej wypłynąć. wstałam podeszłam do konia i założyłam torbę na niego. Odwróciłam się do Sama chciałam mu powiedzieć... Kiedy byłam twarzą twarz zapomniałam co miałam powiedzieć bo on mnie pocałował. Poczułam się brudna, ponieważ to zdrada wiem że to on mnie pocałował. Jego pocałunek był inny niż Mickaela był bardziej natarczywy i zachłanny tak jakbym należała do niego. Odepchnęłam go od siebie.
-Co ty sobie wyobrażasz? Zachowujesz się jakbyś nie był sobą Nie poznaję cię! - powiedziałam, a raczej wykrzyczałam mu to twarz. On mnie złapał za ramiona tak że na pewno będę miała siniaki. Próbowałam mu się wyrwać ale im bardziej się wierciłam to on bardziej zaciskał moje ramiona. Następne słowa były wypowiedziane normalnym moim tonem głosu, bo emocje trochę opadły - Chciałabym czytać w twoich myślach, ale boję się że dowiem się czegoś, czego nigdy nie powinnam się dowiedzieć. - Bo co jeśli się do wiem, że on mnie kocha. Jakbym miała z tym żyć. Zawsze był moim przyjacielem do którego mogłam przyjść kiedy mnie coś gnębiło. Zawsze mnie wysłuchał i nie oceniał tylko starał się mnie zrozumieć. Wiem że teraz mam chłopaka ale nie chce niszczyć naszej przyjaźni. Też on ma dziewczynę Agnieszkę. Więc bardziej nie rozumiałam jego postępowania.
- Po co miałabyś czytać w moich myślach to moja prywatna sprawa co siedzi mojej głowie. Może to właśnie ja prawdziwy. Może właśnie taki jestem, a przedtem udawałem przed tobą kogoś innego. Co jeśli to właśnie Ja, a ty żyłaś tyle czasu w błędzie – powiedział to pewnością siebie, a ja we mnie wzrastał strach oraz poczucie wstydu ja nie wiedziałam czy to co mówi to rzeczywiście prawdę. Zastanawiałam się co miałam na to odpowiedzieć . Miałam torbę zamkniętą czyli bez ze mnie nie przeczyta informacje. Jeśli mówił prawdę to lepiej żeby nie wiedział że ja nie jestem córką swoich rodziców oraz co dokładnie planuje. Szkoda że wiedział o tym że ja i Aurielia jesteśmy bliźniaczkami. No cóż nic na to nie zrobię.
- A jeśli nie wierze ci że taki jesteś. Puszczaj mnie Sam! - w tej samej chwili usłyszeliśmy jak pęka gałąź w lesie on spojrzał w stronę z której dobył się hałas. Wykorzystałam chwile żeby się uwolnić lecz nie wtedy kiedy byłam wolna przewróciłam się o korzeni. Uklęknął koło mnie i złapał mnie za szyje. Czułam jak coraz bardziej brakuje mi powietrza próbowałam oderwać jego dłonie od swojej szyj lecz nic to się zdawało był silniejszy od de mnie, a ja słaba. Lecz kiedy złapałam jego koszule zobaczyłam charakterystyczny rękojeści sztyletu był to smok. - Michał – powiedziałam, a później straciłam przytomność. Nie wiem co było dalej. Michał to starszy brat Sama ten sztylet dostał od Sama na urodziny, kiedy jeszcze mieli dobre stosunki. Później już między nimi się popsuli , a ja kiedyś widziałam jak porywał dziewczynę sama Dankę. Potem pomogłam chłopakom ją odnaleźć.



Część 2: Mickael



       Nienawidziłem ojca od samego początku. Od kiedy poluję na moją dziewczynę gardzę nim i się brzydzę się go. Jest dla mnie nikim, jak to mówi moja matka to twój ojciec miej dla niego szacunek. Szacunek? Na niego trzeba sobie zasłużyć, a on czym niby. Biciem nas, poniżaniem oraz zmuszaniem do rzeczy które są wbrew nas. Nigdy nie będę jak on. Powiedziałem Magdzie prawdę, ponieważ byłem jej to winny nie przyjęła tego aż tak tragicznie. Powiedziała tylko że nigdy do rodziny nie pasowała ani do naszej ani do tamtej, a z Izą zawszę będzie siostrami, a co się zmieni to tylko to że ma braci. Siedziałem tu już jakąś godzinę aż zobaczyłem jak wprowadzają Sama podszedłem do niego. Był w strasznie pobity i zły. Kiedy mnie zobaczył widziałem na jego twarzy że jest mu przykro później powiedział co mnie bardzo wkurzyła a jednocześnie zmartwiło.
-Izabela ma kłopoty mój starszy brat udaje mnie i nie wiem jak mam jej pomóc. Wiedzą o waszym planie o tym że zbieracie ludzi jego wrogów. Wydał was ktoś i mamy szpiega w naszych szeregach. - Kiedy Sam mi powiedział, że Izabella ma kłopoty, a ja nie mogę jej pomóc. Poczułem się się tak jakbym dostał w twarz. Przecież to wszystko robiłem dla jej bezpieczeństwa. Ono było dla mnie najważniejsze nawet dałem się pojmać. Nie ważne co mnie spotkało. Mnie nie interesowało tylko to czy jej nic nie było.
- Jak to przecież wszystko było zaplanowane. - Rozejrzałem się po pokoju w którym byliśmy i nie z dziwłem się że wszystkie oczy są skierowane w naszą stronę . Moje spojrzenie skupiło się najdłużej na Magdzie. Zobaczyłem jak o malował się na jej twarzy widziałem strach. Nic dziwnego bo ona uważała że Izabela jest coś więcej niż siostra. Chodzi już znała prawdę, lecz ona uważała geny nie decydują za nią. Izabela jest bliska jej, bliża niż siostra i nic tego nie zmień.
- Mój straszy brat wrócił. - wtedy Sam spojrzał na mnie. Uważał, że to wszystko mówi, a to mi nic nie mówiło, ale to co powiedział później to mi mówił i bardzo dużo - Pracuje dla waszego ojca... - Nawet nie widziałem kiedy Paweł podszedł do nas i położył rękę na ramieniu Sama a później letko trzy razy poklepał mi po plecach. Kiedyś słyszałem że w ten sposób przywódcy świata pokazują kto jest górą. Ciekawe czy Paweł wiedział o tym i czy celowo tak postąpił.
- Stary przecież po nim rok nie było słychać. Czemu akurat teraz? - Powiedział Paweł do swojego przyjaciela. Ja poczułem się dziwnie jakby wszyscy wiedzieli, a nikt nie chciał mi powiedzieć o co chodzi z bratem Sama.
- Tak – Nic dalej nie mówił tylko odszedł od nas i usiadł na pod ścianą głową między kolanami. Wydawało mi się że płacze ale nie chciałem tego sprawdzać. Więc spojrzałem na Pawła miałam nadzieję, że to on mi wyjaśni kim jest starszy bart Sama. On patrzył na Sama ze wzrokiem z którego nie umiałem rozszyfrować. Położyłem mu rękę na ramieniu on spojrzał na mnie, a ja rękę zabrałem z jego ramienia.
- Michał jest najgorszym przestępcą jakiego znałem przed twoim ojcem. Sam zawsze z nim walczył, a tamten kiedyś posunął się do tego żeby porwać jego dziewczynę. Izabela nam pomogła ją znaleźć, bo widziała jak ją porywał . Dzięki Izabeli uwolniliśmy ją, a ojciec Sama i Michała go wydziedziczył oraz wyrzucił z domu. Nie mieliśmy żadnych wiadomości o nim. Gdyby nie ona to nigdy byśmy jej nie uratowali. Oni są bardzo podobni do siebie. Różnią ich kilka szczegółów, na przykład Sam na plecach ma tatuaż smoka takiego jak na masce samochodu. Ja mu go wytatuowałem, a Izabela z nim namalowała na samochodzie. - Ciekawe mi ile Izabeli czasu zabierze rozpoznanie go. Jeśli go nie rozpozna muszę ich ostrzec przed Michałem. Spojrzałem na Sama był totalnie załamany. Zrobiło mi się go żal postanowiłem z nim porozmawiać. Zdaję sobie sprawę przez co przechodzi i co musi teraz czuć. Pewnie teraz obwinia się że to jego wina że nie był bardziej ostrożniejszy oraz boj się o Izabele o swoją dziewczynę. Uważa że zawali na całej linii. Muszę go przekonać że tak nie jest, bo inaczej wpadnie depresje. Podszedłem do niego, a on nawet na mnie nie spojrzał.
- Chcę być sam!! - Poczułem się dziwnie zwykle ludzie tak do mnie nie mówili. Zawsze byli dla mnie mili, a tu takie niespodziewane potraktowanie i to od przyjaciela. Udałem że tego nie słyszałem że on tak do mnie nie powiedział. Wiedziałem że jeśli teraz odejdę to jak bym przegrał te walkę.
- Sam poradzą sobie z tym. Zawsze sobie radzą i tym razem będzie tak samo. - spojrzał na mnie, a ja w nim zobaczyłam samego siebie. Też tak się czułem kiedy coś na wale, czułem okropną rozpacz która mnie rozrywała od wewnątrz. Nie tylko to czułem wtedy również nienawiści do samego siebie. Ja w tej chwili też się bałem o Izabele, o brata o Aurielie, o nowych znajomych. Jednak w głęboko w sobie wierzyłem że sobie poradzą zawsze trzeba wierzyć. Nigdy nie wolno trać nadziei wiary w innych.
- Nie zawsze chodzi o Izabele. Tu chodzi o innych ludzi tych którym obiecaliście że mają szanse na pokonanie go! Teraz ci wszystkim grozi niebezpieczeństwo bo on wie o ataku! Kiedy wysłaliście do mnie SMS poszedłem do ukrytego garażu gdzie mieliśmy samochody. Tam mnie zaskoczyli później spojrzałem na tego właściciela bo on akurat wszedł, a później dostałem w głowę. Słyszałem jak rozmawiają że ma Izabeli włos z głowy nie spaś oraz że ma mnie udawać aż nie dostanie dalszych instrukcji. Potem rzucili mnie na ciężarówkę i przywieźli mnie tutaj. - Patrzał przed siebie zastanawiam się gdzie się patrzy i o czym myślał kiedy to mówił. Nie chciałem mu przerywać ponieważ wiedziałem że to nie grzeczna oraz że jemu będzie lepiej jak się wygada. Zastanawia mnie jedno dlaczego nas nie atakowali i nie przerwali tego za nim się zaczęło. Co on kombinuję? Przecież im więcej czasu daje nam tym lepiej jesteśmy przygotowani, a raczej oni. Musi mieć jakiś plan, dlatego podmienili Sama z Michałem. On był kluczem tylko do jakich dziwi otwierają. Na czym zależy mojemu ojcu. Na czym jemu zależy: na pewno na tym, żeby jego dzieci były po jego stronie, z nie wyjaśnionych powodów również na Izabeli, na władzy. Coś mi się wydaję że to wszystko tworzy układankę. Muszę to rozwiązać na pewno szybciej by to rozwiązał Thomas lub Izabela. Oni byli bardzo mądrzy nie to co ja. Gdy tak rozmyślałem nie zadałem sobie sprawy ile czasu minęło i ile Sam czeka na odpowiedzi aż wyrwał mnie głos Carolin. Z Samem pobiegliśmy do nich bo były przy niej Wioleta i Magda. Nikt nie wiedział co się dzieje bo wszystko działo się tak szybko. Carolian siedziała oparta o siane i trzymała się za brzuch. Nie wiedziałem o co się pytać. Magda spojrzała na nią ciepło i spytała się powoli.
- Carolin co się stało? - patrzyła prosto jej oczy i trzymała jej rękę. Wtedy zobaczyłem na spodniach Carolin ciemnobrązową plamę. Na twarzy jej odmalował się strach. Pewnie nie wiedziała co się dzieję. Wioletta wiedziała bo zbladła i powiedziała:
- O Boże ona rodzi. - Wszyscy spojrzeli na nią bo nikt nie wiedział co robić w takiej sytuacji. - To jest pierwsza faza porodu może trwać kilka godzin, a nawet dni. W tym czasie dobrze jest zrobić coś, co rozluźni. Najczęściej moja mama robiła wtedy spacery, oglądała komedię lub brała ciepłą kąpiel. Nie pamiętam dokładnie co jest najlepsze ale wiem jedno ona nie może zostać w tym lochu. - Moja bratanica lub bratanek miał rodzić się w lochu ojca nie pozwolę na to. Podbiegłem do dziwi i zacząłem je walić z całej siły. Później do mnie dołączył chłopak Aurieli jak on miał na imię chyba Bartek. Wydaje wieczność od kiedy spokojnie siedzieliśmy dzisiaj w czwórkę i wypatrywaliśmy szczęścia. Bartek, Sam i Paweł pomagali walić w dziwi. Po jakiś 20 minutach kiedy już zaczynały mnie boleć dłonie otworzył Kaspian. Wyglądał na zaspanego, no ciekawe co by powiedział tatuś gdyby wiedział że jego ludzie śpią na służbie. Mniejsza o to co mnie to interesuje, ważne to żeby Carolin miała normalne miejsce za nim zacznie się poród. Thomas opiekował się moją dziewczyną ja muszę zaopiekować się jego.
- Kastiel chce się widzieć natychmiast z moim ojcem - powiedziałem pewnie siebie. Znałem tego chłopaka on nigdy nie lubił przyjmować rozkazów. Jednak wiedziałem jak z nim gadać żeby zrobił to co się chce, może mam coś z gangstera. Kastiel spojrzał na mnie jakbym był chory psychicznie ale udałem że tego nie widziałam wiedziałem że nie mogę długo czekać - Głuchy jesteś czy głupi?
- Słyszałem co powiedziałeś ale jakie masz prawo mną dyrygować. Niby czemu miałbym ciebie słuchać jesteś tylko synem marnotrawnym. - powiedział z wyższością ja go udałem że nie zrozumiałem co powiedział i powiedziałem.
- O proszę znasz takie słowa, a teraz prowadzi mnie do mego ojca. - Powiedziałem i wiedziałem że on ma dwa wyjścia dalej ze mną kuci lub zaprowadzić tam gdzie chce. Wiedziałem że on lubi sobie spać więc miałem przewagę. Ponieważ jego motywacją było obawa że strać kolejne godziny snu oraz żądza zysku dodatkowych punktów u mojego ojca. Otworzył szerzej drzwi i pozwolił mi przejść. Dałem znać chłopakom żeby zostali, a sam poszedłem za Kastielem drogą, którą dobrze znałem. Nic tu się nie zmieniło od tylu lat. Ciekawy jestem czy w moim pokoju nadal jest tak samo. Kiedy indziej to sprawdzę, bo to mnie ciekawiło. Korytarze był ciemne ledwo pojedyncze lampy padły na nie. Wydawało się że on nie ma końca. Idziesz i idziesz i nadal go nie widzisz gdzie jest jego kres. Weszliśmy przez klapę do domu mojego ojca, kiedyś mojego również. Dom jak korytarze był takie same tylko że on miał dużo światła nawet w piwnicy i był urządzony z przepychem. Co pasowało zarówno jak do ojca i do matki. Oboje lubi się pławić w luksusach. Teraz jak na to patrze coraz bardziej mi przypominają Amelie. Kastiel dalej mnie prowadził po domu. Stanęliśmy przed drzwiami do gabinetu ojca, a on zapukał dwa razy. Usłyszałem ,,Wejść''. Kastiel otworzył mi drzwi, a ja spojrzałem na niego tak jakbym chciał powiedzieć że bym sobie poradził sam. Spojrzałem na gabinet w nim był ojciec i moja kocha siostrzyczka. Patrzyli na mnie dziwnie i nie wiedziałem przez chwile po co tu przyszedłem.
- Carolian jest w ciąży i nie długo będzie rodzi. Przyszedłem do ciebie bo nie chce żeby mój bratanek lub bratanica rodziła się w takich warunkach. Jeśli jakieś ma znaczenia dla ciebie twoja rodzina to uświadom sobie że będziesz dziadkiem. - powiedziałem na jednym wydechu nie chciałem tego przeciągać. Jak to mówią wyłożyłem karty na ławę. Oni przez chwile patrzyli na mnie jakby się zastanawiali kim jestem i czego chce od nich. Ojciec wziął głęboki wdech i powiedział.
- Właśnie rozmawiałem z Charlaine, żeby ciebie, Magdę, do jednego pokoju, a Carolin i Pawła do drugiego oraz jest jeszcze trzeci pokój do którego chcieliśmy dać Sama, Wioletę i Sebastiana. - zastanowił mnie od czego zależy takie ułożenie, ale wiedziałem jedno że najlepszym rozwiązaniem będzie jeśli będziemy razem. Spojrzałem na Charlaine na jej twarzy nie było żadnych emocji. Była jak zwykle ubrana seksownie oraz wyzywająco cała ona. Pomyślałem i spojrzałem na ojca starszy mężczyzna wydający się wiecznie zmęczony. Jednak nigdy nie był zawsze miał dużo siły żeby niszczyć ludziom życie.
- Czemu chce nas podzielić na gruby. Według mnie lepiej będzie jak będziemy w jednym miejscu wtedy lepiej wam będzie nas obserwować. Zresztą już między nami wytworzyła się więź. - powiedziałem bo tak uważałem. Wtedy spojrzała na mnie moja siostra i się zaśmiała oraz powiedziała do mnie.
- Wiem o tym że Magda jest naszą siostrą, a nie Aurielia oraz wiemy również że twoja dziewczynkę nie wychowali jej biologiczni rodzice tylko ciotka i wujek. To nie wszystko co wiemy ale trzeba poczekać. Jak oni przeprowadzą atak i jak będziemy mieli już wszystkich zainteresowanych. - powiedziała, a ja byłem ciekawy czy Iz już wie o tym że nie została wychowana przez swoich biologicznych rodziców. Pewnie już to odkryła. Doszło do tego że przenieśli nas wszystkich na strych gdzie były meble i zrobiona łazienka. To były lepsze warunki niż gdzie przedtem byliśmy. Nawet porwał lekarza dla Carolin i jej dziecka. Czekaliśmy na dwie rzeczy na atak i narodziny dziecka. Boże jak bym chciał powiedzieć Thomasowi co wiem i go ostrzec i pogratulować. Nie miałem takiej możliwości. To czekanie doprowadzało nas do szału. Jednak wiedzieliśmy że musimy być cierpliwi.



Część 3: Magda



Kiedy Mickael wyjaśnił mi dlaczego byłam podobna do tamtej dziewczyny, która mnie wczoraj z łysym kolesiem dręczyli i przez których zabiłam człowieka. Gówno mnie chodzi że jakiś papierek mówi mi że Izabela nie jest moją siostrą. Dla mnie będzie zawsze nią. Tylko się zmieni to że będę miała dwóch starszych braci. Miałam w poprzedniej rodzinie jednego starszego Mateusza i dwójkę młodszych, którzy ledwo szafek sięgali. Gdyż Janek i Kamil mieli po 6 lat. Kocham tych smarkaczy i nawet Mateusza. Który mnie czasem wkurzał tym że jest taki mądry. Izabela wiedziała więcej od niego ale z tym tak się nie odnosiła jak on. Rodziny się nie wybiera, a może się wybiera XD. Nie powiedziałam Mickaelowi że zabiłam człowieka jego ojca. Przecież to jego syn. Nie ufałam mi do końca. Może dlatego że Iz nie ufała nigdy Pawłowi. Kiedy zobaczyłam jak wepchnęli czerwonowłosego wiedziałam że on już wie że jestem jego córką. Ciekawe czy Pawła też będzie tak traktował jak Carolin. Niech tylko spróbuję go tknąć a wtedy nóż będzie wystawał z jego piersi. Heh kto po raz pierwszy poczuł jak to jest zabić człowieka nigdy tego nie zapomni. Tak mówił nasz nauczyciel od Edukacji bezpieczeństwa. Lecz to nie znaczy że będę płatną zabójczynią. Ciekawe ile taka zarabia pewnie bym miała większy dom od Amelii. Nie. To nie w moim stylu. Nie jestem aż taka zepsuta. Później sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót, gdyż Michał brat Sama powrócił. Carolin rodzi, a Mickael poszedł pogadać ze swoim ojcem. Kiedy wyszedł wszyscy byli zdenerwowani oraz się bali. Carolin nie przestawała krzyczeć. Wraz z Wiolą złapaliśmy ją po pachy i chodziliśmy w kółko żeby rozluźniła mięśnie. Chłopcy trzymali się z daleka jestem ciekawa czemu. Czyby bali się cudu narodzin. Jeśli tak to już wiem na pewno że Paweł nie wejdzie jak będę rodziła nasze dziecko. Nie żeby była w ciąży nie myślcie sobie. Tak tylko gdybam. Wiola mówiła coś do Carolin dla mnie to brzmiał jak bełkot gdyż mówiła bardzo cicho.
 



nie bójcie się Carolin nie zostanie zabita








19 komentarzy:

  1. Wiesz co dla mnie jesteś tylko pozerką. Piszesz opowiadania tylko żeby być sławna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź się ogarnij, Jeśli ci się opowiadanie nie podoba to wara. Nie musisz czytać. Innym się podoba. Tobie nie musi, ale nie oceniaj innych bo jak dla mnie oznacza to jedynie to że natalii zazdrościsz pisania fajnych opowiadań. Narka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah śmieszna jesteś znam natalie bardziej niż ty mieszkałam nie daleko niej... Nie jest taka świetna jak zgrywa... Opowiadanie wieje nudą... szybko akcja się dzieję tak nie powinno być. Niech zgadne jesteś konopa druga siebie warta

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomyłka szmato magda JEJ SĄSIADKA i wiesz co znam ją od urodzenia więc nie pierdol że znasz ją lepiej. A śmieszna to jesteś ty bo jej zazdrościsz i zadzierasz nosa jak zwykła dziwka. Więc lepiej się zamknij bo możesz niespodziewanie stracić ten języczek który tak mi działa na nerwy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha boże dużo się nie pomyliłam ty i anka słyszałam o was, zawsze chodzicie w trzy spotykacie się razem z chłopakami oraz jak któreś nie spodoba się chłopak drugiej to ta z nim zrywa. Uważacie za cud natury ty jesteś prysztata, anka głupia, a natalia zarozumiała

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej zauważyłem, że piszesz bloga. Mam dla Ciebie propozycję jest możliwość publikowania Twoich opowiadań na stronie www.idzprzezzycie.pl Jest to strona, która ma być dla wszystkich i od wszystkich. Jeżeli się zgadzasz to będzie mi bardzo miło :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurwa..... Dobre.... Naprawdę się ubawiłam po pierwsze nie jestem pryszczata, po drugie anka nie jest głupia, po trzecie natalia nie jest zarozumiała. Po czwarte nigdy razem nie spotkałyśmy się z chłopakami po piąte nigdy nie było tak że zrywałyśmy z chłopakiem ze wzgląd a siebie po szóste odpierdol się ode mnie i od nich po siódme.. A nie ważne i tak nie umiesz do tylu liczyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. taa nie jesteś pryszata dobre sobie, anka na 100 jest głupia bo ciągle jest w drugiej klasie. Natalia jest zarozumiała może źle to widzisz ale również jest lizuską tak jak ty. a liczyć dziewczyną umiem a to opowiadanie to szajs i nic więcej

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz masz większe EGO niż inteligencje, więc Nie będę z Tobą dłużej prowadziła konwersacji, ponieważ blask mojego geniuszu mógłby cię oślepić. Masz inne paradygmaty kwantyfikatywne, co nieco koliduje z moją wysublimowaną wiedzą na każdy temat! Proponuję ci poświęcić się gadaniu do lustra. Narka

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha widzę że wiesz co to słownik gratuluję dziewczynko... Blask twojego geniuszu dobre sobie nie co popisałaś się... Żal mi ciebie ci twoja koleżanka nie ma odwagi sama się bronić tylko chowa się za dzieciakami

    OdpowiedzUsuń
  11. wiesz co dziewczynko opanuj się jak coś ci się nie podoba to nie pisz daruj sobie... nie musi obrażać innych żeby siebie dowartościować to żałosne

    OdpowiedzUsuń
  12. nawet kurwo nie wiesz z kim zadzierasz to po pierwsze. A słowika nie używałam w odróżnieniu od ciebie żeby zrozumieć sens mojej wypowiedzi. I radzę ci przestań pisać tutaj swoje WYPOCINY bo sama się ośmieszasz.

    OdpowiedzUsuń
  13. boże kocham twoje opowiadanie dziewczyno, nie przejmuj się to dziewczyną która źle mówiła tych co się podobało jest więcej. A jak już obrażasz kogoś nie rób już anonimowo, a pisarka sama się nie wypowiadała bo niechce wczynnać kłótni

    OdpowiedzUsuń
  14. Dokładnie do kłótni ma mnie i Wariat. :D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jasne bo nikt nie umie tak się kłóci jak my :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Zwłaszcza ze sobą mati. ;p ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. EJ ludziska opanujcie się... tylko zaśmiecacie komentarzami bloga. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie pisz dalej :**

    OdpowiedzUsuń
  18. heh magda nie z tobą muszę żyć w zgodzie bo nie którzy uważają że jeśli tobie się nie spodobam to natalia ze mną zerwie

    OdpowiedzUsuń
  19. Hahahaha dobre sobie... :D wiesz i tak jesteś zaje***ty więc nie masz co się martwić. ;p

    OdpowiedzUsuń