czwartek, 1 sierpnia 2013

Bez Tytułu: Rozdział 4

Bardzo dziękuje wszystkim którzy mnie spierają w pisaniu. Chodzi nie jestem łatwa do słuchania dobrych opinii na swój temat. Przywykłam że ludzie źle mówią o mnie. Miałam najróżniejsze przezwiska od świata realnego uciekałam coraz bardziej zamykając się w klace. Wszystko się zmieniło kiedy poznałam fajnego chłopaka Mateusza, który mi pokazał, że życie może być przyjemne. Później poznałam Ewelinę dzięki której jeszcze bardziej się otworzyłam do ludzi bo dzięki niej poznała Karolkę jej kuzynkę. Słuchając opowiadani Eweliny o problemach innych. Pomyślałam że moje to nic wielkiego. Że ludzie mają większe problemy i cieszą się życiem. Również chciałam podziękować pewnej dziewczynie, dzięki której mojego bloga odwiedziło więcej osób. Dziękuje właścielce konta na facebook: ,, Opisy, opowiadania i cytaty''. Ponieważ jednym postem weszło ponad 50 osób. Podziękowania należą się również dla mojej przyjaciółki, sąsiadki Magdy która najpierw zaradziła mnie czytaniem , a później pisanie. Dziękuje Wam kochani zmieniłam spojrzenie na ten świat. Otworzyłam swoją klatkę.



Rozdział 4
Izabela


    Uważają mnie za bohatera, ponieważ uratowałam Amelie. Ja nie uważam się za herosa. Sądzę, że zrobiłam to co każdy na moim miejscu. Rano Wioleta miała dość mnie, bo kiedy one mówiły że jestem bohaterką, że należy mi się nagroda ja mówiłam wcale nie! Wtedy Wioleta powiedziała mi słowa, które już znałam: ,,Być bohaterem przez minutę, godzinę jest o wiele łatwiej niż znosić trud codzienny w cichym heroizmie''. Wiedziałam co chciała mi powiedziała po przez cytat. Czasem warto przyznać się do bohaterstwa, żeby nie żyć w cichym heroizmie. Bo to jest nie do wytrzymania. Ciągle powtarzać innym i sobie że to co się zrobiło to nic wielkiego. Może po winnam być dumna z tego co dokonałam. Dzisiaj był piękny ranek. Nie wiedziałam nawet jak mnie nogi bolą do czasu aż nie wstałam. Zachwiałam się i o mało się nie przewróciłam, lecz złapałam szafki przy łóżku. Usłyszałam pukanie do dziwi i padałam z dużym ŁUPSEM na ziemie. Wstałam chodzi mnie trochę tyłek bolał. Otworzyłam dziwi tam stał Mickael, pokazałam mu żeby wszedł do pokoju. Zrozumiał mój gest i wykonał usiadł przy stoliku. Zamknęłam dziwi, do szłam cudem do niego i usiadałam na przeciwko niego.
- To jak masz plan żeby się dowiedzieć dlaczego jesteśmy takie same.-powiedziałam prosto z mostu. On obdarzył mnie uśmiechem ciepłym i przyjaznym.
- Mam wszystkie dokumenty wasze i ich. Spójrz co znalazłem były tam nasze akty urodzin i ich były takie same tylko imiona rodziców i nasze się różniły. Ten sam dzień, godzina i szpital. To nie możliwe to by oznaczało że któraś z nas została podmieniona. Co się wiąże że ja i Magda nie jesteśmy siostrami?! Czy to może być prawda ale jak to?
- Gdzie są twoje siostry teraz? Musimy przeprowadzić badania dna .- powiedziałam i wiedziałam, że dam rade je sama przeprowadzi, lecz jest mi potrzebne sprzęt i próbki.
- One są z ojcem, ale...- przerwał ale co? Jak ja nie lubię kiedy ludzie nie mówią tego co chcą powiedzieć. W tym przypadku muszę wiedzieć całą prawdę. Jeśli mam się dowiedzieć to musimy sobie ufać. To też powiedziałam jemu.
-  Mickael musi mi ufać oraz być ze mną szczery, żeby nam się udało poznać prawdę -powiedziałam miałam nadzieje że to pomoże, że mi powie nie pomyliłam się. Mickael zrobił się czerwony na twarzy jakby się zawstydził. Odwrócił głowę i teraz patrzył w okno. Wiedziałam że to co teraz powie jest dla niego trudne. Wziął głęboki w dech jakby miał być jego ostań.
- Mój tata jest coś rodzaju mafiosy ma własny gang która już podchodzi pod rangę mafii. Wszyscy się ich boją moja my z matką uciekliśmy ale dziewczyn nie. Gdyż chciały zostać z nim i kiedy was zobaczyliśmy wystraszyliśmy się że on nas znalazł. - powiedział cały czas patrzył prosto w okno dopiero przy ostań ich słowach spojrzał mi w oczy. Miał piękne zielone oczy takie jak zawsze mi się podobały u chłopaków. Sama też miałam zielone, a Magda miała niebieskie. Zawsze się zastanawiam dlaczego mamy różne oczy. Skoro jesteśmy siostrami. Uwierzyłam mu gdyż zawsze wiedziałam kiedy ktoś kłamię on nie miał powodu mnie kłamać.
- Co by zrobił gdyby się dowiedział, że jedna z nas jest jego córką zamiast tam tej? - chciałam to wiedzieć, gdyż tu chodziło o mnie lub moją siostrę Magdę. Ponieważ człowiek różnie zareaguję, a jeśli chodzi o mafiozo to jest czego się bać. Nawet teraz się boje. Spojrzałam na ich rodzinę zdjęcie byli nieszczęśliwi widać to na pierwszy rzut oka, gdyż każdy patrzy w inną stronę.
- Szczerze to nie wiem co by zrobił. Mu zawsze zależało żebym ja lub mój brat byli wraz nim, a kiedyś przejęli i dowodzili tą mafią. Ludzie uważają że po mafii Pruszkowskiej nie ma innej. Są w dużym błędzie jest wiele. Przecież kibole to też pewnym stopniu lub większym to też mafia. - Wiem o czym mówi jeszcze wczoraj myślałam że mafii, gangów nie ma, ale wychowałam się w biedzie. To wiem co ona może zrobić człowiekiem. Przecież Magda i Paweł mają swoją paczkę. Organizują walki między sobą oraz wyścigi motorowe. Magda kiedyś wygrała motor Junak, kasę i różne takie.
- Jest jakaś szansa zdobyć dna twoich sióstr i ojca? - Bałam się że powie że tak i tak powiedział.
- Jest wiesz jak uciekasz przed kimś to nie daleko, bo on tak od razu założy że jak najdalej. Oni mieszka nie daleko, można tam pojechać i zdobyć....-powiedział jakby się sam na tym zastanawiał.
- No to kiedy możemy tam się wybrać?- powiedziałam, gdyż tej chwili żeby poznać prawdę byłam gotowa na wszystko żeby ją poznać. Musiałam ją znać żeby dalej żyć. Też chciałam sobie udowodnić że to tylko zły sen.
- Nie ty nie możesz? To zbyt nie bezpiecznie. Może lepiej to zostawić na tym etapie- powiedział. Wiedziałam że się bał, że może zdradzić pobyt swoich bliskich przed ojcem. Teraz ja nie dam rady tego zostawić i coś czułam że on też. Nie możemy to by było głupie rezygnować teraz, kiedy wiem już tyle i nie tak dużo zostało by dowiedzieć się prawdy. 
- Wiem że to nie bezpieczne lecz wierze że damy radę jak dobrze się do tego przegotujemy. Proszę ja muszę poznać prawdę nie dam rady żyć dalej wiedząc tyle. - powiedziałam i patrzyłam na niego z błagalnym wzrokiem.
Patrzył na mnie jakby się na tym zastanawiał. Wziął do ręki ołówek i się nim bawił ale ja czekałam. Wiedziałam że, samo czekanie jest nadzieją. Czekam, a więc mam nadzieję. Gorzki smak nadziei. Wstałam zaczęłam chodzi miałam nadzieje że powie że Tak. Kiedy się odezwał moje prośby się spełniły, bo powiedział.
-Dobra zgoda zrobimy zgodnie z planem ale jak będą jakie kolwiek kłopoty wycofujemy się i zapominamy o całej sprawie. Jasne? - Powiedział to ja rzuciłam mu się na szyje z radości. Chciałam śpiewać niebo głosy tak się cieszyłam, że się zgodził. Dobra żeby przygotować plan musimy mieć plan budynku, liczbę ludzi ale skąd wziąć.
- Żeby dobrze się przygotować trzeba na planu budynku, liczbę ludzi oraz jak kamery są rozłożone jeśli są tam - powiedziałam to tak jakbym szykowała się na napad na bank a nie do domu mafiozo. Chodzi oba są głupie i nie dojrzałe wole zrobić to drugie. Rozmawialiśmy tak do południa okazało się że plan z kamerami ma jego matka jak uciekała to wzięła ze sobą. Gorzej z liczbą ludzi jest bo mogło się to zmienić oraz zapomniałam o stroju, bo nie możemy tam iść naszych zwykłych. Mickael miał wykraść plan matce swojej. Ja miałam zamiar udać się do biblioteki aby poszukać dogodnego miejsca żeby to wszystko co już mamy schować. Kiedy tak rozmawialiśmy przyszła pokojówka przyniosła mi obiad. Była dziwna mówiła strasznie cicho raz nie patrzyła na mnie. Dała weszła do pokoju postawiła obiad i powiedziała że Magda i Wioleta wrócą wieczorem gdyż wyprawa po lesie się przedłużyła. Kiedy wyszła zjadłam obiad z Mickaelem bo on też dostał. Coraz bardziej mi on się podobał. Nigdy nie zapomnę kiedy pierwszy raz go zobaczyłam blasku ognia.. Zielonooki poszedł do matki gabinetu, a ja poszłam  do biblioteki. Dostałam od Mickala mapę obozu więc mogłam się spokojnie poruszać. Szperałam po książkach biblioteka była piękna rosły w niej drzewka nie wysoki miała dużo okien więc była bardzo przyjemna. Chciało się w niej spędzić cały dzień. Nagle jak grzebałam po książkach usłyszałam dwa znajome głosy i jeszcze jeden męski, którego nie znałam. Spojrzałam pomiędzy książkami to byli mama Mickael, pokojówka oraz jakiś facet. Był on masywny nie przyjemny z wyglądu oraz był łysy nie miał włosów na głowie. Wiedziałam kim on jest to był ojciec Mickaela. Miał na sobie garnitur, ale kiedy podniósł dłonie widać było broń o mało włos nie krzyknęłam, lecz ktoś zasłonił mi dłonią usta. Spojrzałam na chłopaka, który mnie trzymał był to czarno włosy bardzo podobny do Mickael on stał za nim. Obaj pokazali mi żebym była cicho. Słychać było tamtych rozmowę....
- Przecież mówiłam ci że masz tu nie przychodzi. Daj nam święty spokój nie chcemy mieć z tobą nic wspólnego ani ja ani chłopcy. -powiedziała mam Mickaela.
- Skarbie dobrze wiesz że nie dam ci spokoju masz tylko zyskać zaufanie chłopców, a później udamy że jesteś nie bezpieczeństwie w tedy przyjdą do mnie żeby prości o pomoc. - powiedział mężczyzna teraz zobaczyłam że ma takie same oczy jak chłopaki. Pokojówka na razie nic nie mówiła. Tylko czekała aż któryś z nich jej zapyta o coś.
- Wiem znam plan. Dajesz mi normalnie żyć ale chłopaki mają do ciebie dołączyć. Tylko mam jedno pytanie dlaczego te dziewczyny wyglądają jak nasze córki? - Była mowa o mnie i o Magdzie. Bałam się tego co usłyszę, ale chciałam to wiedzieć. Więc stałam tam on się rozejrzał jak dobrze że jesteśmy w bibliotece.
- Nie wiem nie mam pojęcia... Lecz jestem ciekawy zauważyłaś że nasz młodszy syn zakochał się w jednej z nich. Spędzają dużo czasu razem - o czym on mówi? Może tylko dla tego że to tak wygląda, a może rzeczywiście Mickael co do mnie czuje. Nie to raczej mało prawdo podobne.
- Przecież nie jestem ślepa... Wiem również że oni chcą się dowiedzieć dlaczego one są tak podobne do siebie. Dowiedziała tego Magda. Prawda?
- Tak proszę pani. Mówili że potrzebne im są próbki dna pana i państwa córek - to przeklęta żmija jak długo nas podsłuchiwała. Spojrzałam na zielonookiego patrzył na mnie. Jego brat również patrzył na mnie ale innym spojrzeniem. Tamci jeszcze rozmawiali odwróciłam się w ich stronę.
- Aham czyli rzeczywiści ją kocha dobrze może ta mała jeszcze nam się przyda - powiedział z dziwnym uśmiechem.
- Nie rób jej krzywdy. Ona jest moją podopieczną mam obowiązek zapewnić jej bezpieczeństwo - powiedziała chłopaków mama. Facet podszedł do niej i przyłożył dłoń do policzka.
- Skarbie nic jej nie zrobię jest ona mi potrzebna żywa. O to się nie bój. Teraz wracajmy do obowiązków każdy do swoich. - Ruszyli się z miejsca my się schowaliśmy się między półkami od książek. Przechodzili obok nas, lecz nas nie widzieli. My wyszliśmy przez tylne drzwi. Brat Mickaela nie był zadowolony.
- Jak już planowałeś jej pomóc to nie mogłeś się ukrywać już wcześniej podejrzewaliśmy matkę o zdradę. - powiedział z gniewem głosie.
- Teraz mamy na to dowody wiemy co planują. Dowiedzmy się czemu one są podobne.- spojrzał mi prosto w oczy - Iza to prawda bardzo mi się podobasz jeśli nie chcesz mieć teraz nic wspólnego ze mną rozumiem - powiedział do mnie. Byłam w szoku, bo kiedy to powiedział ja zdałam sobie sprawę że też go kocham.
- Nie chce tego tak zostawić i chce zostać z tobą bo też mi się podobasz ale ja nigdy nikomu się nie podobałam i nie mówiłam tego tobie. - powiedziałam to co czułam, czyli prawdę. Ja, Mickael i Thomas teraz działaliśmy razem i byliśmy krok przed nimi wiedzieliśmy że oni razem działają oraz że wiedzą że ja i Mickael się kochamy. Wróciłam do pokoju nie było jeszcze dziewczyn. Byłam tak zmęczona całym dniem, że poszłam do łazienki i się umyła, kiedy wyszłam z niej w moim pokoju była mama chłopaków. Powtarzałam sobie zachowuj się normalnie. Nie pokazuj jej że wiesz kim ona jest.
- Dzień Dobry dziękuje że pani dała mi dzień odpoczynku bardzo mi dobrze zrobił.
- Izabelo to było w moim obowiązkiem. Pamiętaj że ja zawsze spełniam swoje obowiązki. - powiedziała to wyglądała na zagubioną nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Nie mogę zacząć jej żałować. Musze być silna. może jest miła ale to tylko pozory liczy się dla niej tylko jej własna osoba.
- Dobrze proszę panie. Nie wiem czemu pani mi to mówi?
- Mówię żebyś wiedziała na przyszłości o tym. Jak masz jakieś problem lub chcesz z kim porozmawiać wiesz gdzie jestem - pokazała głową na mapę, którą dostałam od Mickaela - Wiedzę że mój syn bardzo cię lubi- dopowiedziała, a ja od razu się domyśliłam co chciała się dowiedzieć.
- Tak ja bardzo też go lubię ale on chyba nie tak samo. Jesteśmy tylko kolegami niczym więcej - powiedziałam to co Thomas kazał mi mówić w razie jak ktoś obcy będzie mnie pytał oraz nie mogłam powiedzieć Magdzie i Wioli o tym że z nim chodzę. Kiedy przyszły dziewczyny ona jeszcze była, lecz zaraz wyszła mówiąc że jutro zjem z nimi obiad. Już się bałam tego co mnie tam będzie czekało. Dziewczyny zaraz chciały wiedzieć po co ona była, jak poszła mi rozmowa z ciachem. Powiedziałam że on był tylko po to żeby się zapytać jak się czuje i czy nic mi nie potrzeba, a ona zaprasza mnie na obiad gdyż chcę mi się podziękować w imieniu rodziców Amelii. Uwierzyły w to drugie bardzo szybko ale o pierwsze chciały więcej. Ja im nic nie mówiłam dalej tylko poszłam spać. Śniło mi się że jestem na trawie i patrze na chmury i nagle pojawia się mały chłopiec i każe mi się obudzić.
Mam nadzieje że moje opowiadanie wam się podoba. Proszę piszcie mi jak wam się podoba żebym wiedziała lub sondzie.

Teraz Zdjęcia postać które są w tym rozdziale:

Tata Mickaela

Pokojówka Magda



A teraz na koniec taki obrazek. Zamiast słowa dziękuję.


6 komentarzy:

  1. Dziękuje za słowa wstępne ;*
    Opowiadanie jest na prawdę warte uwagi i sama czytam każdą kolejną część.
    Postaram się udostępniać twojego bloga na swojej stronce xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co dziękować cieszę że czytasz te moje wypociny.

      Usuń
  2. Hej fajne opowiadanie ciekawie się zapowiada boże jak ja lubie klimaty mafii. Zwróć uwagę na błędy nie żeby było ich dużo ale zawsze można coś poprawić. Życzę weny. Pozdrawiam Magda

    Ps jak się cieszę że dwie bohaterki mają moje imię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa. Zawsze sprawdzam opowiadanie ale może coś mi się ukryje. Przepraszam za nie. Imię Magda występuję ponieważ moja przyjaciółka ma na tak na imię. Cieszę się że moja czytelniczka też ma tak na imię. Boże już ten komentarz ma tyle powtórzeni że sama nie wiem ile raz jeszcze Przepraszam...

      Usuń
  3. Hej fajne opowiadanie, pisz dalej. Dziękuję, że weszłaś do mnie i zapraszam ponownie ;) http://biglove-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pełna podziwu i trzymam kciuki aby wena Cię nie opuściła:* rozdział boski tak jak i całe opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń