poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Bez Tytułu: Rozdział 7

Witam wszystkich na moim bloggerze. Dziękuje za czytanie mojego opowiadania jesteście wspaniałą motywację. Zapraszam do czytania:

Rozdział 7
Część 1: Izabela

      Uśmiech jego daje mi siłę, siłą mą jest radość z najmniej­szych rzeczy. Cieszyć się jak dziecko z niczego. Nie zwracać uwagi na przeszłość, patrzeć na przód. Być dobrym dla innych, lecz nie dać się wykorzystywać. Trzeba znać własną historie, nie dać się poniżać. Nie dać manipulować sobą. Powstają problemy. Mnożą się jak bakterie, niewiarygodnie szybko, same, z niczego. Ale problemy trzeba rozwiązywać, podjąć wyz­wanie, nie odsunąć się w cień mówiąc: "nie ja nie dam rady to dla mnie za wiele". Powiadają że tylko tchórze zwiewają ale my nie jesteśmy nimi. My uciekamy, ponieważ chcemy później wróci, kiedy będziemy mieli szanse wygrać aby walczyć przeciwko niemu. Po za tym ja chce poznać prawdę dlaczego ja i Aurielie wyglądamy tak samo. Jakbyśmy byli bliźniakami ale jak to możliwe. Nie można się bać prawdy, choć potrafi zadawać mocne ciosy. Jeśli się okaże, że ja jestem z Mickaelem rodzeństwem to będzie ogromny cios, również ciosem będzie że Magda nie będzie moją siostrą. Nie wiem co w tedy zrobi ale muszę to zrobić. Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Właśnie pojawiło się tego ranka, ponieważ Thomas dostał Filmik na którym jego ukochana Carolin. Wszystkich nas zasmucił on ale usunęliśmy z pamięci. Bo nie może nas rozpraszać. Było ciężko jeszcze pamiętamy ale nie przeżywamy tego. Ja i Aurielia zbieramy czereśnie oraz gruszki które tu rosły na drzewie. Chłopcy poszli złapać kilka ryby oraz może jakieś małe zwierzęta. Z rozpaleniem ognia czekamy na ostaniom chwile.
- Kochasz mojego brata? - Spytała mnie nagle Aurielia ale spokojnie
- Tak ale się boje że okaże się że jesteśmy rodzeństwem i nie możemy być razem. Nie wiem co w tedy bym zrobiła - odpowiedziałam jej szczerze.
- Czyli to pewne że jedna z nas wychowała się nie swojej rodzinie? - Spytała jakby z nadzieją w głoście co mnie zaskoczyło. Bo ja tak o tym myślę, że Magda nie będzie moją siostrą, a jeszcze może się okazać że nie mogę być z chłopakiem którego kocham całym sercem.
- To jest najbardziej prawdopodobne. Ponieważ urodziliśmy o tego samego dnia i tym samym szpitalu i bardzo zbliżonych godzinach. Jak to inaczej wytłumaczyć że jesteśmy takie same. Mojej mamie mówiono, że będzie miała bliźniaki jedno jajowe. Waszej też podobno tak, z tego co mi mówił Thomas. - pojawił się uśmiech na jej twarzy kiedy powiedziałam. Zastanawiam się dlaczego to dziwnie dla mnie. Kiedy zebraliśmy odpowiednią dla nas liczbę owoców wróciliśmy do domu. Lecz tam czekała na nas nie miła niespodzianka chłopaków jeszcze nie było. Był tam jakiś chłopak miałaś jakieś 24 lata widać było że Aurielie się go bała. Spojrzał na nas lub nie na nas za nami stał kolejny chłopak. Chciałam wysłać SMS do Mickael już włożyłam rękę do kieszeni. Lecz chłopak przed nami powiedział:
- Na waszym miejscu bym tego nie robił? - Spojrzałam na Aurielie również ona chciała wyciągnąć telefon czy jesteśmy aż tak przewidywane. Może ale musimy dać chłopakom znać, że mamy kłopoty. Oni nie mogą tu przyjść ale jeśli byśmy im powiedziały że mamy kłopoty to by przybiegli. Co mam zrobić? Aurielie spojrzała na mnie wiedziałam że ma plan. Złapała się za brzuch i zaczęła stękać. Oni spojrzeli zainteresowaniem na nią. Podbiegłam do niej aby jej pomóc oprzeć o ścianę. Drugi z chłopaków w końcu się za niepokoił i spytał nas:
- Co jej jest? - widać było po nim że nie chce żeby jej coś się stało. Był wyskoki może miał ponad 180cm. Miał piwne oczy i czarne włosy postawione do góry. Były ubrany w niebieską koszule, która była rozpięta i pokazywała jego nagą klatkę piersiową. Miał na sobie brązowe spodnie do kolan i buty puma tego samego koloru co spodnie.
- To nic wielkiego ma te dni co kobieta ma na jakiś czas. Potrzebuje wody to nie będzie tak stękała mogę iść po nią. - powiedziałam i pokazałam na strumień który słychać w oddali. Ten co stał w domku powiedział
- Nie ty nie się nie ruszaj . Marko ty idź po tą wodę. - według mnie to on był teraz tu szefem. Wyglądał groźnie i pewnie siebie. Miał na dłoniach pełno tatuaży. Ubrany był białą bokserkę i czarne spodnie wojskowe na nogach miał glany z ćwiekami. Na szyj założył kilka wisiorków.
- Spoko. Już idę...- powiedział i wyszedł, kiedy tylko wyszedł Aurielia podniosła butelkę i ją wykorzystała żeby tego co został ogłuszyć, a ja zadzwoniłam że do Mickaela i powiedziałam że szpieg ich ojca idzie ich stronę. Zabezpieczyłam tamtego żeby on nie mógł zrobić nam krzywdy, czyli związałam dłonie i nogi tak jak nauczyłam się w Harcerstwie. Później chłopacy przyszli z tamtym posadziliśmy ich koło siebie żeby mieć na oku. Czułam że będą coś kombinowali bo my tak robiliśmy i nam się udało.
- Auriela dobra robota, nie wiedziałem że taka odważna jesteś i pomysłowa - powiedział Mickael. Wiedziałam że to tylko droczenie się bo to było widać na pierwszy rzut oka. Poszłam z Thomasem po drewno do kominka żeby zrobić coś do jedzenia i ruszyć dalej w drogę. To teraz tak przez jakiś czas będę żyła ciągle w drodze. Kiedy wróciliśmy do domku wszystko było jak przed naszym wyjściem. pomogłam przy obieraniu ryby oraz kroić owoców. Przydali się nasi goście, ponieważ mamy nóż i to ostry. Bez nich mamy czym zrobić coś do jedzenie. Posiłek nie był taki jakby chcieliśmy ponieważ sama ryba i owoce. Dało się tym najeść. Nasi koledzy zostawili nam konie. Dziwiłam się że takie dranie korzystają z koni. Po dwóch siedzieliśmy na koniach. Ja byłam z Mickael, a Aurielia z Thomasem. Nie musieliśmy jechać do znajomego Thomasa. Lecz dokładnie konie obejrzeliśmy ale nie było żadnej pluskwy. Jednak bezpieczniej będzie jeśli wymienimy konie. Dlatego pojechaliśmy na stadnie koni. Thomas uzgodnił z Andrzejem że w razie czego to powie że my mu ukradliśmy jego te zostawiając oraz zgodził się żeby pod stajnią zbierać ludzi. Podobno sam miał jakiś zatarg z ich ojcem. Dałam nam również trochę chleba i wody oraz pieniędzy na podróż.  Pojechaliśmy dalej szukając laboratorium gdzie będziemy mogli zbadać próbki i odkryć która z nas wychowała się nie swojej rodzinie. Mieliśmy DNA mamy ich i ojca, Magdy i nasze. Byłam ciekawa co to wyjdzie bo to zmieni całe życie nasze ale nadal będę z Magdą blisko. Bolało mnie to że nie wiem co się dzieje z Magdą. Udało nam dotrzeć do laboratorium medycznego ale był już wieczór i kazali nam się zgłosić jutro. Powiedzieliśmy że jesteśmy z daleka i nie mamy gdzie się zatrzymać. Lekarka zlitowała się nad nami i dała jeden pokój w szpitalnym hotelu. W końcu było wygodne łóżko. Tak wiem że przesadzam ale jakbyście spali jedną noc bez żadnej posieli, a nawet materaca tylko ziemia oraz cały dzień spędzili na koniu to też byście się cieszyli że będziecie spać na łóżku.
  Następnego dnia zrobili te badania i od razu nam podali wynik. Jednak my od razu nie czytaliśmy. Czekaliśmy aż będziemy na to przygotowani. Lekarka dała nam parę złoty żebyśmy mogli dotrzeć do domu. Nie możemy jej powiedzieć prawdy by nam nie pomogła. Pojechaliśmy dalej coś zjeść nie daleko była budka z fast food wzięliśmy cztery zapiekanki. Usiedliśmy przy stoliku i zabraliśmy się za nasze zapiekanki które były przepyszne. Lokaj nie był duży dwa stoliczki czteroosobowe na taraście były cztery trzyosobowe. W środku było przyjemnie i przytulne. Bardzo dobrze się tu czułam, gdybym mogła to bym nie wychodziła z stąd. Aurielia powiedziała że tu nie daleko mieszka chłopak, któremu ich ojciec zabił rodziców. Postanowiliśmy że pójdziemy do niego zaraz jak zjemy. Żadne z nas nie poruszało tematu na który odpowiedzi mamy w kopercie. Pewnie dla tego że wszyscy się baliśmy co tam możemy zobaczyć. To właśnie jest nieznane. Strach przed nieznanym jest tylko pustą kartą papieru, złamanie go w sobie wypełnia ją po brzegi niezapomniany­mi wspomnieniami. Zastanawiam się czy te retrospekcja będą przyjemne czy nie. Jakiś czas temu nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła się tego dowiedzieć. Lecz teraz nie byłam gotowa otworzyć ją i przeczytać co jest środku. Pojechaliśmy do domu tego chłopaka Aurielia stwierdziła że ona teraz pilnuje koni, a my żebyśmy poszli. Tak zrobiliśmy chłopak był w domu.
- Dzień dobry czym mogę wam pomóc? - zapytał się rozglądając po bokach. Zastanawiałam się kiedy zabił jego rodziców. Bo on wygląda wyraźnie wystraszony. Thomas zaczął bo on ma najwięcej z nas taktu. Ja bym jakiś cytat powiedziała.
- Cześć czy możemy z tobą porozmawiać. Tak żeby nikt nie słyszał.
- Nie wpuszczam mężczyzn opcych do domu. - powiedział jakby było mu przykro.
- A ze mną porozmawiasz. Oni poczekają... - spojrzałam na chłopakom, bo wiedziałam że Mickael nie będzie zadowolony. Miałam racje widziałam to po jego twarzy. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. On skinął głową, że mi ufa.
- Okej ale oni tu zostaną - powiedział chłopak i mnie wpuścił zaraz zamykając drzwi na wszystkie spusty. Mieszkanie było małe pokój i kuchnia oraz łazienka. W pokoju było trzech chłopaków i jedna dziewczyna moim wieku. Okej już zaczęłam żałować że zgłosiłam się na ochotnika. Pokazał mi wole krzesło i powiedział:
- Tą są moi bracie i siostra przepraszam, że nie uprzedzałem. Nie zrobiłem tego ponieważ twoi koledzy są synami człowieka, a ta dziewczyna przy koniu jego córką ty wyglądasz jak ona. On zabił nam rodziców. - powiedział ze smutkiem, a chłopak który wyglądał na najstarszego porwał się. Bracia go uspokoili, a później jeden z nich powiedział.
- Po co przyszliście do nas. Chcecie wydać nas temu człowiekowi?
- Nie chce. Ponieważ my uciekamy przed nim szukamy ludzi którzy pragną zemsty i pomogą nam go zniszczyć tak jak on niszczy życia ludzi takich jak wy ale widocznie pomyliśmy adres. To ja już lepiej pójdę - powiedziałam wiem, że to nie było fer działać na ich ambicję. Jednak nie widziałam innego rozwiązania.
- Poczekaj chwile naprawdę chcecie go zniszczyć, a nie oddać nas jego ręce. - Powiedział najstarszy z nich.
- Tak on ma moją siostrę i przyjaciół, a co do jego dzieci. To są Mickael mój chłopak, Thomas on ma jego dziewczynę oraz Aurielia ma jej przyjaciele. Oni go nienawidzą tak samo jak wy lecz sami nie damy rady potrzeba nam ludzi. Oni znają każdy kont jego bazy oraz słabości. Na pewno was nie zdradzą macie to moje słowo. - powiedziałam im to co uważałam, teraz nie działam na ich ambicje. Byłam po prostu szczera. Mam nadzieję że mnie posłuchają
- Dobra jeśli nas oszukałaś osobiście cie zabiję.- powiedział ten najstarszy
- Niech i tak będzie. Ja jestem Izabela, a wy? - odpowiedziałam
- Jestem najstarszy mam na imię Jaans - zobaczył moją minę - Moje imię pochodzi z Afrikaans bo moja mama była czarna dlatego ją zabił nie lubił murzynów. To jest mój brat Marcin i Olaf, a to moja siostra Andżelika. Nasz nazwisko Jakobów.
- Miło mi was poznać. Mam pytanie to ty zostałaś wybrana na Miss Polonia w 2008 roku?
- Tak to ja - powiedziała z rumieńcem na twarzy. Dużo przez te dwa lata nie zmieniła trochę jej blond włosy urosły. Tak to nie dużo, była ubrana czarną sukienkę prostą i tego samego koloru baleriny - Po tym on zabił moich rodziców. Więc następnych latach nie brałam już udziału. Sama rozumiesz.
- Tak mi przykro... - Powiedziałam i wyszłam z Janasem na klatkę schodową. Chłopcy umówili się na za tydzień na stadnie kolegi Thomasa. Tam jest dużo miejsca, a po za tym on był pierwszy którego zwerbowaliśmy zeszliśmy na dół. Do Aurieli, która była przy koniach.
- Jak wam poszło? - spytała się dając koniowi jabłko, które mamy z naszego pierwszego postoju.
- Gdyby nie Iza to byśmy nic nie zdziałali.- odpowiedział Mickael z dumą w głoście.
- Wiecie co jestem gotowa otworzyć kopertę, a wy?- powiedziałam bo już dłużej bym tego nie zniosła.
- Ja czekałem jak wy będziecie bo to od was najbardziej zależy. -powiedział Thomas.
- Ja tak samo jak mój brat. - dopowiedział Mickael. By mógł sam coś w myśleć ale nie. No trudno chłopaki już tacy są. Ja nic na to już nie poradzę chyba żeby liczyć na to że ta przygoda go zmieni tak jak mnie zmienia. Nie jestem już tą nieśmiałą dziewczynką zyskuję coraz więc pewność siebie.
- Ja też jestem gotowa tylko nie wiedziałam jak tobie to powiedzieć. - powiedział Aurielia. Nie daleko była ławka na której przysiedliśmy na niej. Otwierałam ja nie wiem czemu. Dłonie mi się strasznie trzęsły, ale dałam radę. Spojrzałam się na kartkę, która była w środku z niej. Odpowiedzi była jasna i nie wiedziałam czy uda mi się ją powiedzieć na głos....
Część 2: Magda

   Może wygrałam z tym łysym kolesiem, ale zaraz jak wyszedł czekała mnie kolejna walka do stoczenia. Trudniejsza niż pierwsza gdyż w niej miałam być sama przeciwko pozostałym. Lecz nie bałam się niej strach jest dla słabych ja nigdy nie byłam słaba i nie będę. Nie pozwolę aby kiedyś to on mną kierował. Nigdy!! Może jestem dziewczyną ale to niczego nie zmienia ale ułatwia gdyż nikt nie wierzy w to że kobiety są lepsze od mężczyzn. Jesteśmy bardziej zwinę i rozciągnięte, a ja jeszcze bardziej dzięki Izabeli że mnie zapisała na kurs tańca gdzie nauczyłam się władać nad swoim ciałem. Dobra teraz wracajmy do obecnej chwili. Kiedy łysy koleś wyszedł tylko za drzwi pierwszy odezwał się Paweł:
- Zwariowałaś już do reszty!?- był poważnie wkurzony lecz ja nie czułam się winna ale jego słowa mnie uraziły. Jak to się mówi dolały oliwy do ognia. Spojrzałam prosto mu w oczy. Boże jakie on ma piękne je takie niebieskie że czuje się jakbym się topiła. Teraz jednak już nie odwrócę się. Naważyłam piwa muszę teraz je wypić. Przecież nie dam mu się popsuć. 
- To teraz to ja jestem ta zła. Zawsze mi mówiłeś że trzeba być sobą, taka właśnie jestem. Nie pozwalam sobie wejść na głowę. A ten Łysy burak - powiedziałam najgłośniej jak u miałam miałam nadzieję że nas podsłuchuję - Naprawdę mi działa na nerwy. - Położyłam dłoń na jego policzku wiedziałam że to jego słaby punkt. - Słonko nie chce się z tobą kłócić. Kochasz mnie jaką jestem. Więc czemu się gniewasz kiedy jestem sobą- Zdjęłam dłoń z jego policzka i odwróciłam się plecami.  Udałam obrażoną księżniczkę nawet postarałam się żeby łza spłynęła mi po policzku. Nauczyłam się tego w domu kiedy ma się dużą rodzinę gdzie więcej jest mężczyzn i chcesz zjeść ciastko w niedziele to musisz mieć jakiegoś AS w rękawie. Moja mama mówiła że jeśli kobieta płaczę z powodu chłopaka to on odniósł największą porażkę swojego życia. Paweł nie wiedział że ja tak potrafię jasne kocham go ale też chce żeby on liczył się tym że nie jestem jak inne dziewczyny. Paweł stanął na przeciwko mnie złapał mnie za ramiona tak żebym nie mogła się odwróci chodzi jakby chciała to bym mu się wyrwała. 
- Magda kocham cię taką jaka jesteś nie chce żebyś była inna lecz czasem powinnaś zachować umiar. Nie chce żeby coś ci się stało. Jasne?- Błagam tylko nie rób miny skruszonego chłopca... No i zrobił. Jak ja nie lubię jak on mnie w ten sposób łamię. Muszę przyznać że jesteśmy udaną parą i dobrze się dobraliśmy, ponieważ każde z nas ma swoje sztuczki. Uśmiechnęłam się delikatnie do niego, a on mnie objął. Czułam się jakbyśmy byli jednością. Tej scenie nie zwracaliśmy uwagi że pozostała czwórka na nas patrzy. Zauważyłam to dopiero jak mnie puścił. Spojrzałam na nich, a oni udawali że w ogóle na nas patrzył. Chciało mi się śmiać z nich.
- Gracie czy wolicie gadu gadu. - Powiedział Sebastian, a ja spojrzałam na Pawła co on odpowie. Paweł zaśmiał się pod nosem i powiedział.
- Wiesz myliśmy żeby pójść na spacer, lecz nie możemy wyjść. Co powiesz żeby do nich się przyczepić. - powiedział starając się być zabawnym. Kochałam jego poczucie humoru. Usiadłam koło Wiolety, żeby nie czuł się zazdrosny. - Co gramy? - spytał się ich siadając koło mnie.
- Pokera umiesz grać w to czy wolisz żebyśmy grali Pana. Bo chyba to gracie. - powiedział Bartek. Nie no kolejny bogacz z za dużym ego. 
- Dziękuję koniec na dzisiaj- powiedziałam odchodząc od stołu poszłam na łóżko żeby sobie leżeć. Paweł usiadł koło mnie ale nic nie mówiąc tylko czekając jak ja coś powiem. - Naprawdę tego nie lubię - powiedziałam w końcu po długim milczeniu. On nic nadal nie nie mówił tylko milczał spojrzałam na niego wyglądał jakby się na czym zastanawiał. - O czym myślisz? - spytałam jego chciałam to wiedzieć. Spojrzał na mnie i powiedział.
- Magda mnie nie rusza jak jakiś bogacz mówi że jest lepszy od de mnie bo wiem że pieniądze to nie wszystko. Tak Barek - nie dokończył ponieważ ktoś wszedł mu słowo. 
- Zachowałem się jak burak. Rzadko spotykałem się z osobami z niższych klas. Więc chciałem się coś o was dowiedzie.Przepraszam... Zagram w butelkę na prawda wyzwanie w tedy jak ci szczęście dopiszę będziesz mogła się odegrać na mnie- powiedział to tak że ja poczułam się głupio lecz darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
- Jasne już możesz się bać - Paweł się zaśmiał i złapał mnie za rękę. Podeszliśmy do pozostałych, żeby zagrać siedzieliśmy w kole. Czas szybko nam leciał wygrałam kilka razy kiedy w końcu butelka wypadła na Bartka nie miałam pomysłu co tu zrobić. Kiedy wredny pomysł wpadł mi do głowy.
- Zgadzasz się na wszystko? Jesteś pewny nie chce później słyszeć że jestem bez serca - spytałam dla pewność. Wszyscy patrzyli na Bartka.
- Koleś nie mów że teraz się wycofasz? - powiedział Sebastian, Bartek nie odpowiedział nic tylko się uśmiechnął.
- Jasne że nie powiem złego sława na twój temat. - powiedział z pewności siebie. Mnie to pasowało przeszłam od razu do rzeczy trochę przy tym się bawić. 
- Pocałujesz buty tego na kogo wypadnie butelka - powiedziałam kręcąc butelką Bartek kiwał głową że się zgadza. Butelka wypadła na Carolin. Bartek od razu pocałował jej buty. Mina jej była zabójcza że wszyscy zaczęli się śmiać. Kiedy wszedł Łysy burak i zepsuł nam zabawę. Spojrzał na każde po kolej po czym powiedział. 
- Carolin pójdziesz za nami. - powiedział on jego ludzie chcieli ją złapać. Na jej twarzy widziałam strach. Chciałam stanąć między nimi, a nią ale Paweł z Bartkiem mnie uprzedzili mnie. - Co mamy bunt. Świętnie zrobimy to tutaj przynieś kamerę tutaj. Mój syn czeka na nagranie, ponieważ nie wierzy że możemy was skrzywdzi to zrobimy to i im to damy możliwość obejrzenia. To będzie cudowne szkoda że nie mogę zobaczyć ich jak będą to oglądać - powiedział klaskając dłonie ten kolo ma poważnie coś z głową.
- Za kogo się uważasz że myślisz że pozwolimy ci skrzywdzić dziewczynę. Koleś główce ci się pomieszało czy co. Co z ciebie za facet że krzywdzisz dziewczyny - powiedział Paweł patrząc na niego. Nie wiedziałam co myśleć ale byłam ciekawa czy mnie też by bronił. Pewnie że tak jeszcze bardziej.
- Jestem waszym panem. Oni mają wróci do domu zrobię wszystko żeby wrócili!! - powiedział a raczej wykrzyczał na całe gardło. Wstałam i skrzyżowałam dłonie na piersi, ponieważ korciło mnie żeby mu wybić wszystkie zęby. Jednak zdecydowałam się tylko żeby powiedzieć do niego tekst który wpadł mi do głowy. Jak patrzyłam na to co się dzieję.
- Koleś nie jesteś naszym panem dla nas i dla własnych dzieci jesteś jak bohater piosenki Lady Pank - Mniej niż zero. Kumasz? - Powiedziałam chyba go wkurzyłam moją grą słów. Ponieważ obrócił się w stronę drzwi i krzyknął na całe gardło że mi aż w uszach dzwoniło.
- Gdzie ta kamera?!!!- po tych słowach wbiegło dwóch ludzi jeden trzymał kamerę drugi trzymał jakąś teczkę podali mu to on zwalił naszą butelkę z stołu i położył teczkę otworzył ją i powiedział do swoich ludzi - Ma przyjść tu za dwie minuty pięć osób jasne? - Tamci pokiwali głowami i wybiegli z pomieszczenia że aż za nimi się kurzyło. Bali się go widać było to na pierwszy rzut oka. On grzebał coś w tej teczce nie zwracał na nas uwagi. Podeszłam do Pawła, a on objął mnie ramieniem. Sebastian szepną do mnie tak że tylko nasza trójka słyszała :
-  Magda skąd ty bierzesz te teksty - zaśmiałam się pod nosem ponieważ on jeszcze widocznie mnie nie znał. Spojrzałam kątem oka co robi łysy koleś. Ciągle nie zwracał na nas uwagi jakby nas tu nie było.
- Z głowy, a skąd chyba nie z neta. - powiedziałam do niego również szeptem. Staliśmy tak i czekaliśmy sami nie wiem na co. Rozmawialiśmy Wiola również do nas podeszła i Bartek. Rodziły się pomiędzy naszą piątką więź przyjaźni. Jednak to prawda że im dłużej z kimś rozmawiasz tym bardziej na nim ci zależy. Jakieś półgodziny później przyszli ludzie nie czekając na jego rozkaz rozdzieli nas na każdego dwóch. Trzymali nas mocno próbowałam się wyrwać ale nic to nie dawało. Im bardziej się wierciłam tym mocniej on wykręcał mi dłonie. Jeśli będę miała ślady osobiści go zabiję. Jak tylko będę miała okazję. Obiecałam sobie bo nigdy nie lubiłam jak przez kogoś mam siniaki na cielę. Łysy koleś obudził się i podszedł do Carolin. 
- Ma kucać. - powiedział, a jego dwóch ludzi wiedziało co chciał zrobić ponieważ przy okazji osłonili jej plecy że były nagie. Ktoś wziął kamerę i zaczął nagrywać a on moczył jakiś kabel w wodzie później ją nim uderzył. Słychać było krzyk Carolin według mnie i tak dziewczyna to znosiła dobrze.
- Przestani!! - krzyknęła Wioleta, a on przestał na chwilę spojrzał na Wiole tak że mnie chciało się rzygać. Koniec tego dobrego wkurzyłam się uderzyłam nogą na stopę chłopaka który mnie trzymał nie czekając długo uwolniłam jedną dłoń i z pięści uderzyłam go w jego oko żeby miał limo jak ja będę miała przez niego siniaki. Na koniec dałam upust swojej złość i uderzyłam go z kopa w kroczę. Łysy koleś wykorzystał zamieszanie i wszedł wraz z kamerzystą. Później reszta wyszła podeszłam do Carolin zobaczyć czy nic jej nie jest. Miała kilka ran na plecach Wioleta przyniosła wody i zaczęła odmywać ranny jej. Przydały się opatrunek ale oni na pewno nam nie dadzą bo dla nich liczą się tylko żeby tamci wrócili i dali się złapać. Dobrze że Izabela uciekała gdyby to ona była na miejscu Carolin nie darowałam bym i sama bym się w coś wpakowała.



Andżelika


Jaans


Marcin


Olaf


Kaspian

Marko

Przepraszam że wczoraj nic nie dodałam ponieważ byłam na gościach i dzisiaj dodaje tylko jeden. Mam nadzieję że wam się podoba.

PS Magda mam nadzieję że tym razem bardziej ci się spodoba postać która jest na tobie wzorowana.


24 komentarze:

  1. Owszem tym razem się bardziej postarałaś. ;) Kochana jesteś. ;**** <3 nie mogę uwierzyć że ten mafiozo jest tak okrutny.. ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda już przestani nigdy nie będziesz jak ta postać nie masz takich ripost jak ona. Ten tekst o lady Pank mnie rozwalił. Kochanie super opowiadanie nie mogę się doczkać co będzie dalej. Masz pozdrowiena od Adasia mówi że ten pan jest bebe i należy mu się lanie. Jestem ciekawy skąd wzięłaś takiego okrutnika. Sama powiedziałaś że każda postać ma kogoś charakter jestem ciekawy kto ma mój. Kocham cię skarbie pisz dalej :****

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jak ty świetnie dziewczyno piszesz. Ja nie mogę... Wczoraj pięć razy byłam rano, przed południem, w południe, wieczorem i w nocy a tu nic myślałam że cię zabiję ale masz farta że przeprosiłaś

    OdpowiedzUsuń
  4. Matiz ja zamiast ripost wolę używać pięści jak chcesz to możesz się przekonać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta ciekawie kiedy jak ja ciągle pracuję...

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka lala super opowiadanie ja wiem na kim jest wzorowany mafiozo. Arek powiedział że już możesz kopać grób bo jak przyjedziemy z Holandii to sobie pogadacie

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech się nawet nie dotyka Nati bo ze mną będzie miał do czynienia Agnieszka. ;) Tak mu powiedz. ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno pisz dalej... Boże jak wyobraziłam sobie te końcową scenie to mnie ciarki przeszły po plecach zaczęłam się bać czy mój chłopak nie ma takiego ojca

    OdpowiedzUsuń
  9. Madziu ja się ciebie nie boję pamiętasz chodziliśmy ze sobą za nim ty mnie wystawiłaś dla jakiegoś chłopca

    OdpowiedzUsuń
  10. Buahahaha.. Weź mnie kurwa nie rozśmieszaj to nie było chodzenie idioto. Nawet na oczy cię nie widziałam. I ty uważasz to za chodzenie weź ogarnij się debilu do potęgi.

    OdpowiedzUsuń
  11. Agnieszka&Hubert5 sierpnia 2013 20:42

    Magda nie przesadzasz to publiczne kom do opowiadania natlki która piszę jak zawsze świetnie. Szkoda że nie jesteś z Oskarem byliście tak zgrani...

    OdpowiedzUsuń
  12. No niby Natalia pisze zaje... Fajnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po pierwsze nie ma wyzwania się na moim bloggerze bo czytają go też inne osoby nie które nawet mnie nie znają. Po drugie Agnieszka jestem teraz z Mateuszem i nie wrócę do Oskara. Nigdy! niech szuka sobie innej dziewczyny

    OdpowiedzUsuń
  14. uuuuuuuu....... Ostro natalia. Chyba znowu cię psuję. ;p xD

    OdpowiedzUsuń
  15. Dużo błędów ale samo opowiadanie SUPERR :D zapraszam do mnie :

    http://ka-opowiadanka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam się ogarnąć dziewczynko spójrz w lustro... zmieniasz chłopków bo żaden z tobą nie rafy długo wytrzymać. Ponieważ tylko umiesz wyzywać i bić. Gdyby nie anka i natalia to byś w życiu nie umiała gadać z chłopakiem. Sorrki natalia że zaśmiecamy ci forum ale sama wiesz jaka jest magda

    OdpowiedzUsuń
  17. hihi. Wiesz mam w dupie to co o mnie uważasz i nawet nie wiesz jak się zmieniłam, bo.... Bo nigdy ze mną normalnie nie gadałeś. Owszem bronić się umiem, ale to nie oznacza że nie umiem być miła i spokojna. Ty mnie nie znasz. A dzięki dziewczynom wiem co to znaczy przyjaźń i zaufanie a nie jak z chłopakiem gadać, bo to to ja umiem od urodzenia. Nata weź go uspokój bo nie wytrzymam, ok? Kocham cię Nati a opowiadanie wspaniałe musisz wstawić następny rozdział bo nie mam co czytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ta jasne może też ładeczenia się z innymi to z kim teraz jesteś pewnie z koleśem dużo starszym od ciebie

    OdpowiedzUsuń
  19. buahahahahahaha tak kurwa jestem z sześciesięcioletnim staruszkiem. No kurwa Arek... Widzisz teraz już wiem czego ode mnie chciałeś.

    OdpowiedzUsuń
  20. Arek masz przestać, a tak poza tym komentarzem obraziłeś również natalie po co ci mówiłam o blogu jak masz się tak zachowywać i co powiedzą inni co czytają jej bloga na jej temat. Natalia to moja przyjaciółka a magdy nie znam więc nie pisz tu taj tylko najwyżej na jej fb

    OdpowiedzUsuń
  21. Opowiadanie jest cudowne bardzo mi się podoba ale mój brat czyta tylko komentarze uważa że one są ciekawsze. Pisz szybko next bo nie mam co czytać

    OdpowiedzUsuń
  22. Boże cudne opowiadanie i nie ma wcale ma tak dużo błędów. A jak już są to mało znaczące. Mam pytanie czemu ludzie którzy czytają twojego bloga się tak wyzwają.

    OdpowiedzUsuń
  23. bo mamy nierozwiązane porachunki nie przejmujcie się tym przy następnym rozdziale już tego nie będzie. Obiecuję poprawę. ;)

    OdpowiedzUsuń